Wioska przy "kochanej górze" - Liebenberg - typowo średniowieczna nazwa, opisująca "ładne miejsce", by w ten sposób zachęcić osadników do pozostania właśnie tu, w Liebenberg-u.
Wesołe konewki na mniej wesołym cmentarzu. Być może czytelna treść życiowej aluzji.
Kolorowy wrzesień, pyszne, rozszalałe słońce, ciepło obecności, spacer, kolor, lekki dreszcz.Że się tutaj w XVI wieku rycerskie posiadłości tworzyło - to wiemy, że zamek około 1743 roku wybudowano, że Hermann Göring na łowy przyjeżdżał, że socjalizm budynki upaństwowił, ale chałastry do szlacheckości jednak nie dopuszczał. Protestowano nawet z tego względu u schyłku DDR-owskich czasów. Dziś mało co z tego żyje, dziś jest tylko - poświata cmentarna bawiąca się konewkową instalacją i radością poranka. Zatapiamy się w las, który pozwala łabędziom odkryć zielono-tatarakowe jezioro, który szeleści jednak nie dającą sie zatrzymać jesienią.
Nowe w starym.
Lęk w odwadze.
Niepokój w spokoju.