Castillo de los Tres Reyes del Morro na skale El Morro budowano ze strachu przed piratami od 1589 do 1630 roku. Twierdza uchodziła za nie do zdobycia do 1762 roku, gdy w czasie wojny siedmioletniej obrona musiała poddać się po 2-miesięcznej walce (w czasie tej wojny zginęło ok. miliarda ludzi...). Havana przeszła wtedy na mocy Pokoju Paryskiego 1763 w ręce hiszpańskie. Znajduje się tutaj 12 armat noszących imiona dwunastu apostołów. Jutro jest święto – rocznica rozpoczęcia wojny przeciwko Hiszpanom. Na Kubie są wyłącznie świeta związane z polityką. Prawie. Od roku 1998 czyli od wizyty papieża Jana Pawła II, jako miły gest przywrócono zniesione pod koniec lat 60-tych święta Bożego Narodzenia. 25 grudnia jest dniem wolnym od pracy, ale oficjalnie o świętach się nie mówi.Z 11 milionów Kubańczyków 7 urodziło się po rewolucji, co oznacza, że o religii i religijności nie mają zbyt dużego pojęcia. Chociaż ...każdy Kubańczyk po narodzinach jest chrzczony i każdemu odprawia się nad grobem krótką mszę, tak na wszelki wypadek, gdyby jednak katolickie niebo istniało. Za życia chodzi się do balabawo, który wróży z muszli przyszłość i mówi, co trzeba robić, żeby było lepiej. Czci się też afrykańskich bogów, których kult trwa od czasów niewolnictwa do dziś, jakoś tak skutecznie podtrzymywany przez kościół katolicki, który starał się ich integrować ze swoimi świętymi, co się świetnie udało i funkcjonuje do dziś.W twierdzy miał swoje pierwsze biuro ministerialne Che Gewara, gdy w wyniku zwycięstwa rewolucji został szefem Narodowego Banku Kuby i ministrem przemysłu. Być może to stąd uciekł i przepadł bez wieści, gdy kraj stał na skraju bankructwa właśnie w wyniku nieudolnych rządów. Podobno nawet żona nie wiedziała dokąd się udał. Fidel Castro zmuszony był przeczytać list pożegnalny, w którym Che zrzekł się wszelkiej władzy, wszelkich urzędów, a nawet kubańskiego obywatelstwa. Dziś wiemy, że w przebraniu biznesmena wyjechał do Konga wspierać tamtejszych rebeliantów.Najsłynniejsze zdjęcie świata, najczęściej powielane to właśnie jego portret. Fotografowi Alberto Kordzie udało się uchwycić magię, zakląć chwilę w wieczność. Na początku nikt nie chciał tego zdjęcia opublikować, podarował je więc włoskiemu wydawcy Giangiacomo Feltrinelliemu, który zrobił to po śmierci Gewary w 1967 roku. Tym samym Korda nie dostał nawet grosza czy centa za swoje dzieło, a gdy producent wódki Smirnoff użył je do reklamy, wystąpił na drogę sądową i uzyskane za ugodą 50 tyś. dolarów przekazał biednym kubańskim dzieciom.