Po wieczorze przyjemnie spędzonym we vrchlabowskiej winiarni naprzeciwko kościoła, z polskim księdzem podającym się za psychologa (zdradzili go...Belgowie, którzy namiętnie przyjeżdżają do Vrchlabi. A ksiądz mówił świetnie po czesku i wyjaśniał nam sposób picia slivovicy i hruski oraz opowiadał o najlepszych czeskich winach, jak to mówił: „z najwyższej półki”) jedziemy oglądać czeski świat ze wschodniej strony. Czemu by nie? Na pierwszy ogień, bo po drodze, Janské Lázně, słynny kurort dziecięcy przede wszystkim, choć dla nas najwyraźniej raczej niedostępny, a jak już się udało dojechać to...okazał się bynajmniej żadnym strzałem w dziesiątkę. Niby zakaz jazdy samochodem po mieście, ale samochodów dużo za dużo, a w malutkim centrum...nic. W domu zdrojowym kawiarnia z socjalistycznym żyrandolem i to by było na tyle. Jeszcze ławka narciarska (pewnie dla BoRa:-)), zaspy śnieżne, sople lodu zwisające filuternie z dachów i stroma droga do parkingu.
Za to w Ratibořicach perełka samotna pośród pól, łąk i lasów, trochę jakby opuszczona, jak zwykle już bez jakichkolwiek zwiedzających (oprócz nas!). Pałac w stylu empire (odmiana późnego klasycyzmu), w którym urodziła się w 1864 roku Charlotte zu Schaumburg-Lippe, ostatnia królowa Wirtembergii. Zanim jednak to dziecię ujrzało światło dzienne, odbyła się tutaj 1813 roku narada z udziałem Klemensa Lothara Metternicha, księcia von Metternich-Winneburg, Fryderyka Wilhelma III Pruskiego i cara Aleksandra I, w czasie której omawiali oni wspólną strategię przeciwko Napoleonowi. Ile pola dla wyobraźni: ważne postaci historyczne, dostojne odwiedziny, narodziny przyszłych władców, konszachty, romanse, polityka. Jedna z największych czeskich pisarek Božena Němcová (jej podobizna znajduje się na banknocie 500-kronowym), która się w Ratibořicach urodziła, opisuje ratiborickie dzieje w swojej książce pt.”Babička” („Babunia”). Wcale jej się nie dziwię, nic, tylko usiąść w parku na ławeczce z widokiem na posiadłość i wyobrażać sobie tamto szlacheckie i jednocześnie wiejskie życie.