Jičín powstał około XII wieku, sprzedawany w późniejszych stuleciach z rąk do rąk tym, którzy więcej mieli, doczekał się rządów psychicznie chorego Wallensteina, który wielkie i dostojne plany z miasteczkiem wiązał. Miało być wczesnobarokowo, miała być rezydencja jego, że ho-ho, miał być pałac, kościół jak katedra w Santiago de Compostela i willa z parkiem ogromnym. Miała powstać dzielnica rzemieślników, jak i uniwersytet. Jičín otrzymał własną monetę, sprowadzono jezuitów i kartuzów i marzono o nim jako o siedzibie biskupów.
Szumnie realizowane plany przerwało morderstwo na Wallensteinie w 1634 roku. Jičín stracił wizjonera i spadł do poziomu prowincjonalnego miasteczka z bajkowym tłem, którego być może nie było by bez dotkniętego szaleństwem Wallensteina. Być może jego duch rozpalony szaleńczymi emocjami wciąż tu krąży i snuje misterne przędza bajek i legend? Być może to on kryje się za Rumcajsem, szewcem z Jičína, którego burmistrz wygnał z powodu sporu powstałego przy sporządzaniu dla niego pary butów? Rumcajs żyje w okolicy, w pobliskich lasach, pomiedzy skałami, ale wraca wciąż do swojego grodu i naraża na problemy z Jaśnie Panem Hrabią.
I kto, kto z dzieciństwa zna tę bajkę, nie chciałby pojechać do Jičína? Do Rumcajsa, Hanki i Cypiska? Do żacholeckich lasów, do dróg i dróżek, którymi ten miły rozbójnik chadzał? Kto nie ma w sobie dziecka, które by w ten czerwono-zielony świat nie wierzyło? Za nim nie tęskniło? Jego niewinnych śladów nie chciał szukać i odnajdywać? Kto by nie puszczał wodze wyobraźni i uczuć, roztkliwień dziecięcych, naiwnych obrazów, w których nie ma żadnej dwuznaczności czy drugiego dna? Kto by nie chciał powrócić do czasów słodkiej bezmyślności połączonej z niesamowitą grą odkrywania po raz pierwszy i zupełnie na nowo całego świata?
Na pewno wielu jest takich, a my z pewnością się do nich zaliczamy i chłoniemy z wypiekami na twarzy i Jičín, i Prachowskie Skały, i okolic zakamarki wciąż mając wrażenie, że albo niewidoczny duch płata nam figle i mami nieistniejącymi ścieżkami, albo Rumcajs bawi się z Cypiskiem w teatrzyk olbrzymów.