Wiesenburg...miejsce tragiczne, dziś pełne znaków przeznaczenia, rozszarpanego ciała i niewinności istnienia.
Wiesenburg zachwyca niespodziewanie pośród pól Brandenburgii, jej bezkresów, na szczęście teraz zielonych, żółtych, płomiennie wiosennych. Wioska spokojna i malownicza, jak wiele innych, a w samym jej środku taka niespodzianka po niemiecku poukładana.
Ta wyjątkowość była już przed 4000 tysiącami lat, gdy wypływały tutaj raczej rzadkie w suchej okolicy źródła. W XII wieku wymieniono po raz pierwszy z nazwy zamek, który po najeździe Hiszpanów w czasie wojny szmalkadzkiej (1547 r.) aż do wieku XIX z ran wojennych się nie wylizał. Te rany zdają się wciąż krwawić, odnawiać, pulsować nieustannie na okolicznych ziemiach pokonanych...
Curt Friedrich Ernst von Watzdorf zajął się w 1863 roku zamkiem i jego przestrzennym otoczeniem wzorowo. Inspirowany podróżami po Europie, sprowadzając nasiona z odległej Ameryki stworzył park 90-hektarowy z wyjątkową roślinnością i drzewostanem. Dzieło jego życia, marzenia spędzającego tutaj swoje dzieciństwo człowieka. Założył szkółkę drzew, która istniała do 2004 roku, tłumaczył dla swoich pracowników francuskie książki o leśnictwie, jako pierwszy niemiecki właściciel lasów sprowadził na szeroką skalę daglezję z Ameryki, by wyciągnąć z jej hodowli korzyści ekonomiczne. Pełny przekrój pasji i rozsądku przeżycia. Do śmierci, która na zawsze zatrzymała go w ukochanym parku.
Rozgrywają się tutaj sceny idylliczno-tragiczne. Przez niewielu zauważony moment trwogi i walki ze śmiercią, rozszarpane gardło, oddech wypływający zbyt szybko nieoczekiwanie otwartą boleśnie drogą. Pokrzyżowanie planów, kołatanie serca, nieskończoność oczekiwania i dobre wiadomości po wielu nieszczęśliwie minionych godzinach. Dzień zaczęty od przykrej niespodzianki, przepleciony zachwytem nad ludzką pasją i zwierzęcą krwiożerczością. Niechaj brzmi to wszystko tajemniczo, niechaj budzi grozę, której w tym miejscu nie udaje się uniknąć. Pomimo tego lub właśnie dlatego, żądni prawdy życia, która zdaje się być dla nas nieuchwytna, jeszcze tutaj wrócimy.