Geoblog.pl    mamaMa    Podróże    Jestem w podróży...choćby tylko w głowie 2013    Serra Orrios
Zwiń mapę
2013
05
paź

Serra Orrios

 
Włochy
Włochy, Dorgali
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 6180 km
 
Jadąc do Orgosolo trzeba przemierzyć olbrzymie sardyńskie góry. Nabrzeżną drogą nummer 125 z Costa Rei, jakieś 140 km, czyli wcale nie tak wiele. Droga na początku łatwa i przyjemna, widoki zapierające dech w piersiach, pogoda i dobra atmosfera na schwał. Do czasu, a konkretnie do Tortoli, za którą to miejscowością zaczynają się schody, a właściwie górska serpentyna. Coraz wyżej i wyżej, w żółwim tempie, pod wiszącymi skałami z jednej strony, obok przepaści z drugiej, z monumentalnymi panoramami majestatycznych gór przed i desperackimi motorami i ich czarnymi kierowcami za nami. Gdzieniegdzie czarne świnki przebiegają drogę, gdzieniegdzie wolne miejsce na postój do podziwiania zapierających dech widoków, albo nagle koniecznego opróżniania żołądków. Baunei po drodze jest magiczne, a już nuragijaska wioska Serra Orrios jak plaster na znużone krętą jazdą ciało. Nuragijczycy, żyjący na wyspie od XVII do II w. p.n.e., wybudowali tutaj wioskę, dziś najlepiej zachowaną na Sardynii, z doskonale widoczną strukturą: domy z paleniskami połączone drogami, przy których znajdowały się studnie do czerpania wody, z dwiema świątyniami na obrzeżach i grobowcem gigantów na zewnątrz. Wszysko przepięknie położone w łagodnej dla ciała dolinie, z w dosyć sporej odległości od wioski położoną wieżą stożkową zwaną nurag. Istnieją najróżniejsze teorie ich wykorzystania czy użytkowania, tutaj skłania się do jednej interpretacji: zamieszkiwał w niej kapłan, który w ciszy samotności spędzał swój wolny od nabożeństw czas. Są na Sardyni miejsca, gdzie naukowcom teoria, która zakłada, że w nuradze przebywał król pasterski wydaje się być najwłaściwszą. Być może jednak nurag był zwyczajnym miejscem fortyfikacyjnym, służącym tylko i wyłącznie do celów obronnych.
Serra Orrios przytula do siebie tajemniczo, jakby chciało wynagrodzić trudy przebytej do niej drogi. Plątanina kamienistych dróżek, zachęcające wejścia z głazów, smutne i rozdarte drzewka, jakby w malignie przechylające się wyblakłe zielone łodygi traw. Labirynt zamarłego życia tajemniczego dla nas ludu, który w niespodziewanie sprytny sposób organizował sobie życie na wtedy zapewnie dzikiej i trudnej wyspie. Cisza październikowego popołudnia przenika echem ledwo zrozumiałych szmerów. Energia, którą ludzie przecież po sobie pozostawiają, zastygła na wieki w bazaltowych głazach.

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (8)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (4)
DODAJ KOMENTARZ
BoRa
BoRa - 2014-01-01 20:30
Pozwoliłabym sobie na takie przytulenie.
 
mamaMa
mamaMa - 2014-01-01 20:32
:-)
 
zula
zula - 2014-01-02 08:45
O tak trudnej górskiej drodze napisałaś tak pięknie!
 
marianka
marianka - 2014-01-18 10:14
Sardynii nigdy dość!
 
 
mamaMa
Anna M
zwiedziła 19% świata (38 państw)
Zasoby: 1450 wpisów1450 5629 komentarzy5629 23026 zdjęć23026 1 plik multimedialny1