Geoblog.pl    mamaMa    Podróże    Jestem w podróży...choćby tylko w głowie 2014    Monumentalizm
Zwiń mapę
2014
04
sie

Monumentalizm

 
Niemcy
Niemcy, Bad Frankenhausen
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2813 km
 
Opuszczając Barbarossę i widoki magiczne, warto pozostać jeszcze na wzgórzach Kyffhäuser . Niezmiennie nazwa ta wywołuje we mnie niemalże szelmowski uśmiech. Kyff- albo kiff- oznacza głowę bądź wojnę, ale we współczesnym niemieckim to przedrostek do innego wyrazu. Wyrazu albo czynności zabronionej i zwalczanej, raczej nieskutecznie. Kyffhäuser kojarzyły mi się i nadal będą z tą niegrzecznością kojarzyć, a nazwa jest niejako adekwatna.
Oprócz śpiącego Barbarossy i zwycięskiego Wilhelma I niedaleko Bad Frakenhausen na wzgórzu Schlachtberg wiosną 15 maja 1525 roku, rozgorzała bitwa, jedna z wielu w wojnie chłopskiej XVI stulecia. Chłopi walczyli o lepszy byt, a wraz z nimi Thomas Müntzer, teolog ewangelicki. Bitwa przegrana, teolog pojmany i torturowany, a później skrócony o głowę. Jedna z wielu ofiar tego pogromu, poległo wtedy około 6 000 chłopów, 600 wzięto do niewoli, 300 z nich od razu skazano na publiczną egzekucję na rynku miasteczka.
450 lat później socjalistyczna ideologia widziała w tym wydarzeniu alegorię do siebie samej. Rządy DDR postanowiły uczcić rocznicę i długo zastanawiały się jak. Postawiono na monumentalizm, na robienie wrażenia i na nadzieję pochwały równościowej ideologii. Wzorem radzieckim (muzeum panoramy bitwy pod Borodino) zdecydowano się pierwszego rewolucjonistę socjalistycznych Niemiec takim właśnie miejscem uhonorować: muzeum panoramicznym z największym obrazem, otwartym nie tylko na socjalistyczny, ale na cały świat. Sam minister kultury Hans-Joachim Hoffmann zamówił w Związku Radzieckim płótno, które dostarczono w jednym kawałku z kombinatu tekstylnego Sursk. Sowieccy eksperci je zaimpregnowali roztworem wytworzonym według starej rosyjskiej w tajemnicy trzymanej receptury, a Günter Hohlstamm zszył ten na 123 m długi i 14 m szeroki kawałek materiału niemalże doskonale.
Artysty malarza szukano długo. Padło na Wernera Tübke, malarza i grafika, cieszącego się sławą i szacunkiem w DDR-ach, ale i na arenie międzynarodowej. Ten wziął urlop od rektorowania Wyższej Szkole Grafiki i Książki w Lipsku i na 11 lat oddał się pracy monumentalistycznej, którą przerywały kłopoty zdrowotne – nadwyrężone ścięgna kciuka. W czasie niedyspozycji zastępowali go kolega i uczniowie pilnie obserwowani przez oko mistrza. Tübke od początku stawiał warunki, na które władza państwa się zgadzała: tylko jego idea i koncepcja się liczy i jest niezmienna, nie będzie obrazu dokładnie przedstawiającego bitwę, ale szeroko pojmowana jej interpretacja. Powstał obraz renesansu i ludzkiego przeznaczenia, obraz magicznego realizmu.
3000 postaci walczących, mniej lub więcej związanych z wojną chłopska. Mikołaj Kopernik, Martin Luter, Albrecht Dürer, sam mistrz malarz w postaci alrekina. Wszystko skryte w okrągłym budynku, w ciemnościach rozświetlonych jedynie blaskiem lamp skierowanych na płótno. Sceny apokaliptyczne, sceny ludzkiego zwątpienia, rezygnacji, zabobony, czyli wszystko to, czym targany jest ludzki los bez przerwy, z okrągłą ciągłością bezlitosnej historii.
Interpretacji różnorodnych było wiele – obraz nie okazał się idealną pochwałą socjalizmu. Ktoś dostrzegł wizję upadku systemu, jako logiczną ciągłość schematu „nic nie trwa wiecznie”, ktoś parabolę ludzkich pomyłek i nieporozumień, ktoś historię świata jako jego sąd, jeszcze inny jako przemijanie wszelkiej postaci istnienia, karnawał i taniec śmierci na zgliszczach cywilizacji, podziw dla minionego pięknego humanizmu zastąpionego epoką barbarzyństwa.
Lekki sarkazm w tym jest. Muzeum otwarto z pompą 14 września 1989 roku. Za chwilę ci, którzy jego budowę przed 16 laty zlecili, zatwierdzili i nie patrząc na koszta sfinalizowali, odeszli jako wielcy przegrani historii. Dziś nikt zapewne nie pamięta o nich zatrzymując się w ciemnym wnętrzu rotundy – obraz wciąga w swoją przestrzeń nie tylko rozmiarem, ale przede wszystkim bogactwem treści, która jest ponadczasowa. Jednak. Wprawne oko cenzora musiało się na długą chwilę zmrużyć, silna wola autora, talent i powołanie okazały się wygrać tę walkę z wiatrakami. Trzeba usiąść i spróbować odszyfrować zaszyfrowane ruchy malarskiego pędzla. Nie jest to dzieło nadzwyczajnej piękności, ale wyjątkowej wydajności i przekazu.



Panorama Museum
Am Schlachtberg 9
06567 Bad Frankenhausen

Godziny otwarcia:
listopad - marzec
w poniedziałki: nieczynne
wtorek - niedziela: 10.00 - 17.00

kwiecień - październik
w poniedziałki: nieczynne
wtorek - niedziela: 10.00 - 17.00

W miesiącach lipiec i sierpieć muzeum czynne także w poniedziałki od 13.00 do 18.00.

Bilety wstępu:
dorośli: 6 €
ulgowy: 5,50 €
dzieci (6-12 lat): 2 €

Od kwietnia do października cogodzinne oprowadzanie z przewodnikiem (bezpłatnie, w języku niemieckim), od listopada do marca przwodnik tylko w weekendy, poza tym możliwość wypożyczenia acoustiguides.

Całkowity zakaz fotografowania obrazu.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (4)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
pamar
pamar - 2014-12-29 08:40
Szkoda, że nie można robić zdjęć... ale już sobie w google obejrzałam :)
 
Eugene
Eugene - 2014-12-30 13:01
Z Barbarossą wyszło nie tak, ale panorama robi wrażenie niesamowite (obejrzałem w internecie).
Pozdrawiam.
 
Marianka
Marianka - 2014-12-31 21:07
Ależ mnie tym zaciekawiłaś!
 
 
mamaMa
Anna M
zwiedziła 19% świata (38 państw)
Zasoby: 1450 wpisów1450 5629 komentarzy5629 23026 zdjęć23026 1 plik multimedialny1