Domy ogromne, długie, masywne – takie zdawały się być w oczach dziecka, które na wczasach wagonowych w Zakopanem zawieziono do Chochołowa i opowiadano, że to drewno na zewnątrz szoruje się myjąc tuż przed Wielkanocą. Zupełnie nie mogłam sobie tej katorżniczej pracy wyobrazić i szczerze mówiąc tylko tyle z tamtej wycieczki pamiętam – wrażenie niemożliwości i wdzięczność, że mnie to nie przypadło w udziale. Dzisiaj Chochołów znacznie skórczony o moją dorosłość, przycupnięty przy wąskiej asfaltowej drodze, cichy, chłodny i niespodziewanie słoneczny. Domy ustawione w szeregu lśnią czystością, choć od ostatniego pucowania minęło już parę miesięcy. Chochołów zaistniał dzięki Zygmuntowi III i Bartłomiejowi Klusce, który w 1592 roku był pierwszym sołtysem wsi z nadania przywileju sołeckiego przez króla. Górale osadnicy dbali i walczyli o prawo nabytych dla siebie ziem, m.in. w słynnym Powstaniu Chochołowskim, które odbyło się tylko dlatego, że wiadomość o zaplanowanym w 1846 roku zrywie galicyjskim przeciwko władzom austriackim do nich nie dotarła. 500 chłopa prowadzonych przez organistę Jana Kantego Andrusikiewicza i wikarego Leopolda Kmietowicza 21 lutego rozbroiło jedynie graniczny posterunek i przewróciło parę słupów, by ulec przewadze wojska i … sąsiadów z Czarnego Dunajca i okolicy, sąsiadów, którzy władzy zwyczajnie dali się oszukać. Czy się później nienawidzili, mając pretensję o zdradę, nie wiem. Muzeum Powstania Chochołowskiego akurat zamknięte, a być może znajdzie się w nim takie informacje. Naprzeciwko muzeum kościół strzelisty p.w.św. Jacka z XIX wieku, przy budowie którego oddał swoje życie w wypadku jego fundator ks. Wojciech Blaszyński. Czy dalsza budowa świątyni po takim ostatecznym wydarzeniu nie napawała przerażeniem?
Lód okuwa rynny, a sople groźnie uformowane skrzą się w blasku słońca. Chochołowskie domy splecione czarnymi sznurkami elektryczności są urocze i tyle w nich cichości ukojenia. Nieoczekiwany ład i słynna schludność pieszczonych wiosną ryżowymi szczotkami domów. Zatarte wspomnienie odżywa nowym obrazem i nowym wrażeniem szczególnej, polsko-góralskiej, piękności.