Huk i głuche uderzenia młota, gorąc rozpalonych ognisk, pot spływający z ciał, głód, zmęczenie i brak powietrza – tak sobie można wyobrazić istniejącą tutaj od późnego średniowiecza fabrykę metalu, a z nią mozolną pracę człowieka. Otumaniony nieustannym dźwiękiem może wcale nie zastanawiał się nad przyszłością, nie dostrzegał teraźniejszości, nie słyszał niczego, co wydawałoby z siebie inny dźwięk od miejsca pracy. Nie pomyślał zapewne, że minie długi dla niego czas, a krótki dla wszechświata i miejsce to stanie się kołyską dla nowonarodzonego „srebra z gliny” czyli aluminium, które odkrywane od 1807 doczekało się w 1886 roku produkcji światowej właśnie tutaj, nad wyjątkowym brzegiem Renu, na miejscu starego zakładu metalurgicznego.
A naprzeciwko dwie oazy spokoju, milczenie wyjątkowe współczesne, zakłócone jedynie brzękiem sztućców i kieliszków w zameczku Wörth oraz gwarem nocnych rozmów gości schroniska w zamku Laufen. Pierwszy wybudowany w XII wieku u podnóża wodospadu jako miejsce przeładunku i oclenia towarów, których wodny transport właśnie tutaj z powodu okoliczności natury został przerwany, drugi na stromej skale roztacza jeszcze dziś starą aurę pańskiej łaski i takiego samego dostojeństwa.
Ciężką pracę, brzęk monet i szept ustalanych praw zagłusza huk wody. Resztę oszałamia widok – Rheinfall to drugi, co do wielkości wodospad Europy o szerokości 150 m, wysokości spadu 23 m, głębokości 13 m, średnim letnim przepływem wody 600 m³/s, a zimowym 250 m³/s. Trwa i niezmiennie płynie na łeb na szyję nic sobie nie robiąc z wciąż zmieniającej się widowni. Kim był pierwszy człowiek, który go zobaczył? Co sobie pomyślał? Czy się zatrwożył? A może zachwycił? Jak my, jak oni, jak zapewne wszyscy. Mało dziś atmosfery bożonarodzeniowej. Słońce świeci, jakby było w tropikach, niebo rozniebieszczone, trawa zazieleniona, widoki przepiękne, winda do platformy widokowej najbliższej wodospadowi za pięć euro i ludzie tak różnych narodowości, że nabiera się wiary w ogólnoludzkie zjednoczenie w obliczu fenomenu przyrody. Może właśnie ten ostatni akcent zawiera w sobie największe i najpiękniejsze przesłanie święta narodzin Chrystusa?