Geoblog.pl    mamaMa    Podróże    Jestem w podróży...choćby tylko w głowie 2015    Cmentarz bezimiennych
Zwiń mapę
2015
01
lis

Cmentarz bezimiennych

 
Niemcy
Niemcy, Berliner Grunewald Stadtforst
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 13826 km
 
Cesarz byłyby zadowolony. Wilhelm I Hohenzollern mógłby z niej spoglądać na przepięknie wijącą się pomiędzy przepaścią lasu Havelę. Mógłby majestatycznie pokonać 204 schody w górę czy w dół, rozmyślając o kolejach swego i kraju istnienia. Nie dożył jednak setnych urodzin, a właśnie z tej okazji wieżę wybudowano. Czerwono-ceglaście wyłania się z powagą 56-metrowej wysokości w stylu gotyckim stworzona i taka po dziś dzień zachowana. Zaprasza do środka, do kapiącej złotem hali z białym posągiem samego króla i cesarza, i skromnych metalowych schodów, wiodących do przepięknych jesiennych widoków. Dziś pierwszy dzień listopada, czas zadumy i szarugi, a tutaj jakby wszystko zatrzymało się w locie – i słoneczne promienie, i białe żaglówki, i spacerowicze przysiadający na złocistym piasku, by posłuchać delikatnego plusku bezszelestnie przepływającej rzeki. Wszystko łączy się ze sobą – i sam władca, którego dwór jeszcze nam trochę potowarzyszy, i Havela, która właśnie tutaj zainscenizowała nieoczekiwany obrót ludzkich losów, i ten wyjątkowo smutny, nostalgiczny, ale i pełen nadziei, bo wypełniony wspomnieniami, których przecież mogłoby nie być, a na szczęście są, dzień. Słońce syci światłem, a bezgłośnie mijające minuty tańczą walca nieprzypadkowości.

Maszerując od Grunewaldturm nad Havelą, mijając plażę Kuhhorn, skręcając w prawo i idąc cały czas prosto, można dojść do cmentarza bezimiennych. Mijana przed chwilą rzeka tworzy właśnie niedaleko stąd lekkie zakole, które przyczyniało się do dość dziwnego i nieoczekiwanego, wprawiającego za to w zatrwożenie i kłopoty, zjawiska – zbierali się tutaj...topielcy. Desperaci znudzeni, albo zrozpaczeni życiem, znajdowali swój zbawczy ratunek w ostatnim skoku do wody. Niestety, przyczyniali się tym krokiem do ogromnej zgryzoty leśników. Zwłoki nie płynęły dalej, jak zaczarowane dryfowały przy brzegu i coś trzeba było z nimi zrobić. Niedaleko znajdowała się polana, którą władze miasta przekształciły w cmentarz dla samobójców. Wtedy, a mówimy o końcu XIX wieku, nie same zwłoki przysparzały kłopotów, ale fakt ich dobrowolnego rozstania się z życiem. Wtedy samobójstwo karane było obrażaniem się przede wszystkim księży na nieszczęsne istoty, którzy odmawiali pochówku. Cmentarz taki, skryty w lesie i blisko zapraszającej w swoje trzewia rzeki, był miejscem idealnym. Jego sława rozniosła się szybko po okolicy, nie tylko, że rodziny z ulgą zwoziły swoich z własnej ręki poległych, ale i oni sami często decydowali się na śmierć w jego pobliżu. Pochowanych tutaj zostało pięciu wiernych carowi Rosjan, którzy na wieść zwycięstwa bolszewików zbiorczo utopili się w Haveli. Ich groby zdobią drewniane ortodoksyjne krzyże i bluszcz zielony pełzający bezgranicznie również po innych nagrobkach.

Wyjątkowość i ekskluzywność dla samobójców skończyła się z momentem utworzenia się tzw. dużego Berlina, gdy to w 1920 roku osada Grunewald stała się jego dzielnicą, a ta, jak każda inna, własnej nekropolii potrzebowała. Cmentarz już był, jak znalazł, ale do dziś pozostał miejscem pochówku wyjątkowych, skromnych, nie rzucających się w oczy i ekscentrycznych. Spacer po nim to wzruszenie błogostanem śmierci, to odkrywanie prostoty słów „mama tata” na małym kamieniu wrośniętym w omszałą ziemię, to szelest ciszy i trzepot tęsknoty, to raj ukojenia. Spoczywają koło siebie Wilhelm Hintze, wierny sługa Hohenzollern (Wilhelm się kłania) i Willi Schulz, nadleśniczy Grunewaldu, z pompatycznie krótkim sloganem – „łowy skończone”. Spoczywa „moja miłość” i artysta uwieczniony wypalcowaną figurką kruchego człowieka, rzesza bezimiennych samobójców i rzesza cywilistów, których grzebano pospiesznie w 1945 roku w berlińskich parkach, by w końcu przenieść tutaj, w ciszę stołecznego lasu. Jest jeszcze jeden wyjątkowy grób – Nico – pierwszej komercyjnej modelki świata. Nico pozostaje tajemnicą do dziś, postacią, która fascynuje i intryguje nawet po śmierci. Odwiedzający to miejsce zdążają właśnie do niej, zostawiając listy, pluszowe misie, słoneczne okulary, zdjęcia, słuchawki i aniołki. Nico na jednej z fotografii ma zamknięte oczy i głowę lekko uniesioną w górę i to ostatnie miejsce jej spoczynku takie też robi wrażenie – nonszalancko oderwane od cmentarnej rzeczywistości. Nico została odkryta przez przypadek w berlińskim KaDeWe, gdzie pracowała po wojnie u boku swojej matki. Ze względu na wyjątkowy w tamtych latach wzrost (1,75 cm) wpadła w oko fotografowi Herbertowi Tobiasowi, który uczynił z niej skazanego na sukces manekina. W 1954 roku pożegnała się jako 16-latka ze szkołą, a dwa lata później przeprowadziła do Paryża. Próbowała aktorstwa u Federico Felliniego, poznawała muzyków z Rolling Stones, Led Zeppelin, Boba Dylana czy Briana Jonesa i spotkała Andego Warhola, dla którego stała się muzą. Wybrana w 1966 roku Popgirl'66 zadebiutowała jako piosenkarka z zespołem The Velvet Underground. Rok później zakochał się w niej nieszczęśliwie Leonard Cohen, parę jego piosenek było tą miłością inspirowanych, ona jednak wybrała na amanta Jima Morrisona.

Nico urodziła jedno dziecko, syna Aaorona, którego ojcem miał być Alain Delon. Aktor zaprzeczał kategorycznie, a proces sądowy nie przyniósł uznania ojcostwa ze względu na niedopełnienie formalności. Syn najpierw wychowywał się u Nico, później u jej matki, a gdy ta zachorowała na demencję Aarona wzięła do siebie matka Alaina Delona Edith Boulogne. Jej drugi mąż zaadoptował dziecko (gdyby Edith to zrobiła, zostałby bratem swojego ojca, czego rodzina chciała uniknąć), co przyczyniło się do zerwania kontaktów Delona z matką aż do jej śmierci.

Nico widywała syna rzadko dopóki ten nie osiągnął pełnoletności. Uzależniona od narkotyków, przede wszystkim od modnej wtedy heroiny, nie miała kontroli nad swoim życiem. Gdy Aaron przeprowadzi się do niej w wieku 19 lat wpadnie w takie samo uzależnienie. Nico jednak udało się z nałogiem zerwać, trzy lata przed śmiercią paliła tylko marihuanę i brała udział w terapii substytucyjnej. Na Ibizie 18 lipca 1988 roku spadła z roweru, przewieziona do szpitala zmarła w wyniku pęknięcia nierozpoznanego tętniaka. Pochowana została właśnie tutaj na prochach swojej matki w towarzystwie ekscentrycznym z tendencją do królewskiej wyniosłości.

Cmentarz nie przyjmuje już zgasłych ciał. Za 50 lat zostanie oddany naturze.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (35)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (7)
DODAJ KOMENTARZ
danach
danach - 2016-02-13 18:39
Niesamowite miejsce i niesamowita historia Nico, dzięki za świetne zdjęcia :)
 
zula
zula - 2016-02-14 00:04
Kolejny opis...wędrówka po cmentarzu.
Bardzo lubię spacery pośród grobów - postać Nico do dzisiaj nie była mi znana. Bardzo dziękuję i pewno powrócę kilka razy aby ponownie poczytać o Nico. Utwór muzyczny-piękny!
Zdjęcia ...jak zawsze bardzo dobre choć te są wyjątkowe!

Pamiętam cały czas o moim spacerze...może jutro?
 
zula
zula - 2016-02-14 00:06
i jeszcze...ostatnie dwa zdania to Mistrzostwo !
BRAWO
 
mamaMa
mamaMa - 2016-02-14 09:48
Małgosiu, zachęcam do spaceru i odkrywania zaściennych historii. Bydgoszcz zapewne kryje ich wiele w sobie:-)
 
pamar
pamar - 2016-02-15 08:50
Tragiczna historia pięknej kobiety :(
 
marianka
marianka - 2016-02-15 21:48
Czyżby telepatia, jakoś bardzo dziś mam ochotę na słuchanie Velvet Underground. Ale nie znałam smutnej historii Nico. Dzięki za tę opowieść.
 
mucha
mucha - 2016-02-16 10:36
Ilekroc przejezdzam w drodze do Polski przez te rejony, kusi mnie zeby zboczyc w rejonie Berlina troche z drogi, i cos zobaczyc. Teraz juz wiem od czego zaczne :) Dziekuje :)
 
 
mamaMa
Anna M
zwiedziła 18% świata (36 państw)
Zasoby: 1387 wpisów1387 5453 komentarze5453 21764 zdjęcia21764 1 plik multimedialny1