Geoblog.pl    mamaMa    Podróże    Oni, mijani    Steen
Zwiń mapę
2016
07
maj

Steen

 
Dania
Dania, Dageløkke
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 46783 km
 
Nie pyta, czy może i czy pasuje, wdziera się w dziesięciolecia wspólnego życia, w sprawy, które mają wspólny mianownik, w marzenia, które mają wspólną nazwę, w uczucie, które się narodziło i rozkwitało, jak dorodne drzewo zdające się mieć nawet tysiącletnią trwałość. Koniec świata jest jego początkiem, inne języki wspólnym odkrywaniem, a własne dzieci tęsknotą za ich losów śledzeniem i dopingowaniem młodzieńczej zamaszystości. Wiarą jest spełnienie na poddaszu wspólnie wyremontowanego i urządzonego domu, w którym od wielu lat wierzyło się w trwałość ludzkiego istnienia. Chyba nikt tak do końca nie pojmuje, że ten moment może nadejść. A gdy już jest to zastaje brak wiary i rozpacz połączoną z ucieczką w przestrzeń, w której zapewne szuka się kogoś, kogo się przez tyle lat kochało.

Steen pozwala się fotografować oprowadzając po swojej nadmorskiej posiadłości i opowiada o rewolucyjnych poglądach, które stanęły na drodze wykonywania zawodu nauczyciela. Został za to pracownikiem socjalnym oraz rodziną zastępczą, by zakupić w latach 80-tych minionego wieku to stare gospodarstwo, które służyło jemu i jego niemieckiej żonie za wymarzony dom. Wspólna ławeczka pod śnieżnie kwitnącą czereśnią w zieleni wiosny właśnie się narodzinami pyszniącej, dwa lwy, które reprezentują znaki ich zodiaku, z którego Steen jest najwyraźniej dumny i pocztówkowy obrus wydziergany przez umierającą żonę, gdy kończył się ich wspólny czas. Kartki bożonarodzeniowe połączone czerwoną grubą nicią, przeszywającą odręcznie pisane życzenia wszystkiego najlepszego i zdrowia, które się albo odłączyło od ręcznie plecionej roboty, albo zostało niechcący śmiertelnie tknięte szpicem zdradzieckiej igły losu.

Gdy odeszła, jak zapowiedzieli lekarze, Steen wyjechał, porzucił dom i okolice, by cierpieć wśród ludzi, by ocierać się o obcych nie mających o jego losie pojęcia, ale i blisko czwórki wspólnych dzieci. Gdy pojawiła się ona, nakazana przez umierającą, „ona wiedziała, że ja nie mogę, nie umiem sam” usłyszał zbawienne słowa o powrocie tutaj, do kątów, które znały tylko ich dwoje. Ona stoi za nim i niknie na tle tej opowieści, pogodzona z rolą cichej wróżki trzymającej go przy dobrym i spokojnym życiu. Steen promienieje mówiąc o niej...i niech te ostatnie słowa pozostaną dla Was tajemnicą – o niej, odeszłej żonie, czy o niej, tutaj z nim właśnie przebywającej...

Pomimo zgody na opublikowanie Jego zdjęcia – nie zrobię tego. Lwy, ławeczka i ten obrus wyrażą więcej i mocniej ten wciąż istniejący, choć po części obumarły, świat.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (4)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (10)
DODAJ KOMENTARZ
zula
zula - 2016-06-27 22:44
Niesamowity obrus- plaster miodu z życzeniami!
Jest ławeczka a Steen niech pozostanie w Waszych rodzinnych fotograficznych skarbach...
 
jowa31
jowa31 - 2016-06-28 00:05
tak, Zula ma rację! Obrus to perełka wspomnień, taki pamietnik z podróży przez życie!
 
mucha
mucha - 2016-06-28 14:05
Nie wiem czemu, ale jakos własnie Skandynawia kojarzy mi się z takimi historiami. Ilekroć przejeżdżam przez Danię, Szwecję czy Norwegię, myslę ile pięknych dawnych historii, kryją w sobie miejsca które mijam.
 
mamaMa
mamaMa - 2016-06-28 14:40
Moze to wplyw bajek ...i Pipi Langstrumpf?

;-)
 
mucha
mucha - 2016-06-28 14:57
Być może ;) i fo tego jeszcze Stiega Larssona ;)
 
mamaMa
mamaMa - 2016-06-28 19:31
A znasz "Jordskott"? Tez pasuje do tematu;-)
 
mucha
mucha - 2016-06-28 23:56
Nie znałem, ale namówiłaś mnie na obejrzenie ;)
 
Pamar
Pamar - 2016-06-29 09:49
Historia tajemnicza, obrus wyjątkowy
 
marianka
marianka - 2016-06-29 22:52
Jesteś czarodziejką łączenia słów w urocze opowieści.
 
danach
danach - 2016-07-04 20:17
Historia jak zwykle przez Ciebie pęknie opowiedziana a obrus wyjątkowy !!!
 
 
mamaMa
Anna M
zwiedziła 19% świata (38 państw)
Zasoby: 1450 wpisów1450 5629 komentarzy5629 23026 zdjęć23026 1 plik multimedialny1