Jej ognista barwa widnieje samotnie na tle błękitnego nieba – smukła, strzelista, wąska, spiczasta iglica, na której zatknięta radziecka gwiazda sterczy samotnie na gmachu byłych hal targowych. Socjalizm tradycje targów kontynuował, pod swoją gwiazdą, ale jednak. Być może nadane w 1165 roku prawa targowe przez margrabiego Miśni Ottona Bogatego okazały się prawomocne nawet w ich komunistycznych oczach, choć raczej możliwość zysku i rozgłosu dla prężnej idei dostatku wspólnych socjalistycznych narodów były głównymi trybikami handlowania przejętymi tradycjami. Gwiazda więc wciąż jest, jako dowód na istnienie sprawiedliwości zapewne, wyłaniającej się na przestrzeni mijających i się zmieniających wieków. Budynek obok miał więcej szczęścia, sklep spożywczy przejął jego wnętrze, co wyszło mu na dobre na tyle, że nie zmarniał i zapyział, jak ten obok, pod dowództwem nieistniejącego już Kremla. Jak na ironię naprzeciwko ludzie się dobrze bawią na lipskiej plaży, gdzie muzyka karaibska, a koktajle upojne. Co ciekawe tylko fasada jako tako została przystosowana do współczesności, parę kroków w bok ukazuje marazm zaprzepaszczenia.
A kilka kroków dalej znajduje się piękny i monumentalny budynek Niemieckiej Biblioteki Narodowej (Deutsche Nationalbibliothek), który od 1916 roku (czas ukończenia budowy) do dziś rozrósł się proporcjonalnie do zgromadzonych zbiorów i współczesnych czasów dodatkowymi budynkami o symetrycznych i gładkich kształtach. Budynek pierwotny jest piękny, do środka prowadzą potężne wrota, a w holu głównym czuwają strażnicy, którzy do sal czytelniczych nikogo, kto nie jest zarejestrowany, nie wpuszczą. Łaskawie pozwalają zrobić zdjęcie i uśmiechają się wyrozumiale na wyraźny żal braku możliwości postronnego zwiedzania. Tuż za owym starym budynkiem znajdują się nowe wieżowce, wybudowane, gdyż biblioteka rozrosła się do niepoczytalnych (jakże się to słowo ma tutaj do czytelnictwa!) rozmiarów – kolekcja wszystkich niemieckich i niemieckojęzycznych publikacji od roku 1913 w godnej liczbie 14 milionów! Razem z centrami w Berlinie i Frankfurcie nad Menem Niemiecka Bibliotek Narodowa posiada ponad 30 milionów publikacji! Tutaj zgromadzone są one w budynkach białych, znów strzelistych, jak i kwadratowym, które niezmiernie ładnie prężą się do fotografii.
A naprzeciwko biała, skromna cerkiew św. Aleksego, przypominająca w swojej postaci należącą do UNESCO Wniebowstąpienia Pańskiego z Kołomieńskoje. Wybudowana z myślą o 22 tysiącach żołnierzy, którzy polegli w bitwie pod Lipskiem i konsekrowana dokładnie 100 lat po tamtym wydarzeniu czyli 17 października 1913 roku. Dzień wcześniej pochowano w krypcie szczątki nieznanych żołnierzy, by w ten sposób zapewnić im spokój, którego nie znaleźli na marnym padole lipskich łez.
Czerwona gwiazda obok supermarketu nie patrzy przezornie w dół czekając na lepsze czasy, Bibliotek Narodowa puchnie, chyba współcześnie najbardziej, od germańskiego piśmiennictwa, a biała cerkiew udaje, że nie widzi sąsiadek, które z gołymi pupami dokądś się udają rozbiegając po pobliskim parku. Może to opuszczone kobiety szukające swoich poległych w obłędzie napoleońskich aspiracji mężczyzn?