Gebhard rozpoczął budowę twierdzy w 1077 roku. Lubił próżność i był żądny władzy. Uciekł do Saksonii na 9 lat, podczas gdy jego kraj wydany był na pastwę wroga i plądrowany – ucieczka w wyniku sporu o inwestyturę, czyli faktycznie o przywództwo w świecie chrześcijańskim.
Berthold von Moosburg (który zastąpił Gebharda) i Konrad von Abensberg dokończyli dzieła budowy zamku.
Burkhard II von Weißpriach (1420-1466) rozbudował wschodnią część twierdzy i dobudował cztery wieże.
Z dużym powodzeniem uprawiał … nepotyzm.
Bernhardt von Rohr (1421-1487) wzmocnił zamek o artylerię i tzw. wężowe przejście.
Kochał przepych i dobrą kuchnię, był humorzasty i zmieniał kobiety jak rękawiczki. Do żeńskiego klasztoru niedaleko swojej rezydencji wiodło tajemne przejście docierające do mieszkania kolejnych konkubin. Kochał książki, które dziś znajdują się w uniwersyteckiej bibliotece i bawił się jako główny gość na weselu Jerzego Bogatego i Jadwigi Jagiellonki (córki króla Kazimierza Jagiellończyka) w Landshut.
Johann III Beckenschlager (1481-1489) dobudował prochownię i spichlerz.
Zagorzały wojak, pokazywał się chętnie w żołnierskim mundurze i walczył na polach bitew. Słynął z siły fizycznej, kochał zbytek i też przemykał potajemnie do mieszkań konkubin jak poprzednik.
Leonhardt von Keutschach (1495-1519) rozbudował twierdzę w latach 1495-1519 demonstrując władzę w czasach wojennego zagrożenia. Zainstalowana została cysterna z zapasami wody, powstały bogate pokoje książęce (Goldene Stube i Goldener Saal), zamówił organy, założył ogród winny i różany, zapełnił piwnice winami i sprowadził białe pawie. Umilał sobie życie jak umiał i na ile było go stać. To za jego panowania powstała najstarsza dziś na świecie kolejka linowo-terenowa prowadząca do twierdzy – Reißzug.
Jego herb, białą rzepę na czarnym tle, odnajdziemy wszędzie w salzburskim zamku. Przepędził Żydów w 1498 roku i zniszczył ich synagogi.
Matthäus Lang von Wellenburg (1519-1540) panował w czasie wojny chłopskiej, w czasie której twierdza była oblegana, ale nie zdobyta. Prześladował ewangelików. Kochał zbytek.
Wolf Dietrich von Raitenau (1587-1612) rozbudowywał bardziej Salzburg niż zamek. To jemu miasto zawdzięcza swój barokowy wygląd.
Nieobliczalny, krewki, kolekcjoner sztuki. Kochał Salome Alt, dla której wybudował pałac Mirabell. Miał z nią 15-ro dzieci.
Uwięziony na zamku przez Markusa Sittikusa von Hohenems tutaj doczekał kresu swoich dni. A sam Markus był reformatorem, który za letnią rezydencję wybudował sobie pałac
Hellbrunn.
Paris von Lodron (1618-1648) rządził na twierdzy w czasie wojny 30-letniej. Założył uniwersytet w Salzburgu (1622) i wybudował katedrę.
Max Gandolf von Kuenburg (1668-1687) rozbudował część północną fortecy z 30-metrowym murem o grubości kilku metrów.
Max lubił porządek, zaprowadził ogniowe, jak i porządkowe przepisy, wypędził protestantów oraz rozkazał spalić 153 osoby pod zarzutem uprawiania magii, głównie dzieci i młodzież. Przy czym chodziło tutaj bardziej o czystkę wśród nędznych i ubogich.
Czyż nie brzmi to wszystko dumnie? Trochę frywolnie, z lekką dozą wykraczania poza władzę, utarte obyczaje, ze skromnym rozpasaniem i wzrastającym znaczeniem i siłą, przez wieki niedostępni panowie na twierdzy Hohensalzburg.
Wszyscy oni byli biskupami.
Niedostępni. Nieosiągalni. W razie niebezpieczeństwa uciekający, bądź w tej twierdzy dogorywający, zawsze wśród zbytków, bezpieczni, otoczeni złotem, błyszczącym skarbem, którego nie szczędzili ani sobie, ani swoim rodzinom. Bezkarni? Doskonale manipulujący danym im na tej ziemi władzy momentem? Chciwi? Bezlitośnie korzystający z życia tych, którzy u ich stóp każdego dnia walczyli o kawałek chleba, o przetrwanie?
Biskupi twierdzy Hohensalzburg są właśnie z tego słynni – z rozrastającej się władzy i co za tym idzie odizolowania.
Dopiero wojny napoleońskie przyniosły zmianę właścicieli, Hohensalzburg przeszedł w ręce Francuzów.
I uległ zniszczeniu, spalił się, by w końcu 1851 roku przejść renowację i być użytkowanym jako koszary. Cesarz Franciszek Józef I oddał go w końcu państwu, w którego rękach znajduje się po dziś dzień.
Główna atrakcja Austrii i Salzburga. Turystyczny magnes. Jedna z największych twierdz Europy i tego samego kontynentu największy średniowieczny zamek.
Biskupi grzech, który ciągnął się przez stulecia. Gdzie są ich potomkowie? Jak im się wiedzie? Jak wiedzie się duszom, które inne rzeczy ślubowały niż czyniły?
Zwiedzanie jest fascynującym odkrywaniem najpierw surowości i grubości murów, potem skromności budynków bocznych i przepychu sal książęcych, które urządzali sobie dla dreszczu rozkoszy książęta kościoła. Wysoko ponad miastem, prawie u nieba bram. Intensywność koloru i finezja zdobień. Zachwyt.