Zachłysnąć się życiem, oczarować nim, czerpać garściami i nie znać umiaru, puszczać wodze fantazji i żądz, grzeszyć bez skrupułów i potępienia, pławić w rozkoszy bogactwa, poszerzać granice niemożliwego – zarządzić sobie orgię dla zmysłów.
„Wodny labirynt, muzeum Gracji, gra Nimf, teatr kwiatów, arena dla patrzących, Kapitol rzeźb – o słodka słodyczy, o tajemniczy, godny jedynie króla, gaju. Tutaj odnajduję Wenecję i Rzym „– by niedokładnie zacytować odę Domenico Ghisberti z 1670 roku.
Markus Sittikus von Hohenems przyjmował tutaj gości, żartowniś zaskakiwał ich wodnym prysznicem spod pup, bądź znienacka z boku. Musiał się serdecznie śmiać, dobrze bawić, gdy nie tylko wino lało się strumieniami. Finezja wyrzeźbionych kształtów i ilość zadziwiających budowli, pomysły nieskończone i co krok do oniemienia zdumiewające.
Arcybiskup Salzburga w pełnym jego rozkwicie za sprawą soli i złota mógł sobie na wszystko pozwolić – i na tę letnią rezydencję wybudowaną zaledwie w trzy lata wyłącznie dla jego przyjemności też. Zapragnął czegoś, czego świat jeszcze nie widział i dostał w 1615 roku zakończony projekt składający się z pałacu i obszernego parku z częścią na wodne igraszki. Dziś to najlepiej zachowany tego typu obiekt późnego renesansu. Theatrum i książęcy stół, grota Orfeusza, Neptuna i Deszczowa, Muszelkowa, czy Lustrzana, Ptasiego Śpiewu, Wenus, Koziorożca i w końcu Midasa z koroną unoszącą się w górę – a wszystko to bawiące się wodą, szokujące przybyszów, przyczyniające się do chichotów i szybkiego odskakiwania, chowania się, śmiania się głośnego.
Winna piwnica, Exedra, statua i fontanna Diany, teatr mechaniczny (powstały za innego biskupa, Andreasa Jakoba w 1748 roku), statua Minerwy, fontanna Merkurego i Eurydyki, jak i Neptuna – wszystko jakby na chwałę światu bogów nieistniejących. Katolicki biskup bawi się symbolami, używa ich ku uciesze swojej, odziera ze starożytnej boskiej mocy, zostawia potomnym jak przesłanie. Trudno zachować w tym miejscu powagę, trudno się nie bawić, trudno nie zachwycać, nie dać oczarować, nie zapomnieć o brutalnym pomieszaniu znaczeń religijnych i świeckich.
Wędrując po parku oddycha się pełną piersią, odkrywa zakamarki budzące się do wiosennego życia, dociera do małego myśliwskiego pałacyku, gdzie Muzeum Etnograficzne Salzburga pokazuje bogactwo historii jego okolic. Sam pałacyk nosi miano Monatsschlössl, gdyż według legendy miał powstać około 1615 roku w przeciągu tylko jednego miesiąca. Niedaleko stąd znajduje się romantyczny teatr wykuty w skale, gdzie prawdopodobnie po raz pierwszy w Europie Środkowej zaprezentowano operę – L'Orfeo Claudio Monteverdi.
Jest jeszcze na terenie parku zoo, a wracając można odwiedzić Hellbrunner Allee – najstarszą zachowaną aleję Europy Środkowej, pamiętającą jeszcze samego biskupa Markusa. Niechaj bogowie mają go w swojej opiece...