Geoblog.pl    mamaMa    Podróże    Jestem w podróży...choćby tylko w głowie 2016    Zaklęcia, kruk i Georg Clooney
Zwiń mapę
2016
04
paź

Zaklęcia, kruk i Georg Clooney

 
Niemcy
Niemcy, Merseburg
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8559 km
 
Merseburg jest tak przerażająco bezludny, że na chwilę przystajemy i zastanawiamy się, po co tutaj w ogóle przyjechaliśmy – i to mając przed oczami piękny, majestatyczny, renesansowy zamek!
Odpowiedź jest natychmiastowa i jednoznaczna – bo Merseburg jest nie tylko piękny, ale i niezmiernie ciekawy:

- zamek, który dominuje nad miastem, pełen zakamarków i wieżyczek, którym zachwycił się Georg Clooney, wykorzystujący go za kulisy do filmu „Monuments Men”;
- najprawdziwsze, jedyne w takim wydaniu, zaklęcia na świecie – zaklęcia Merseburskie;
- legenda o kruku, którego za chwilę spotkamy na zamkowym dziedzińcu;
- pięknie zdobiona Biblia z XIII wieku, jako jeden z wielu katedralnych skarbów skrytych, acz udostępnionych w muzeum.

Merseburg zachwyca turystyczną ciszą, brakiem tłumów i sławy niedopieszczeniem. Świeci słońce, jest ciepło i wciąż zielono, a rzeka Saale (Soława) płynie prawie bezszelestnie tuż obok zamkowego ogrodu. Widok zza niej jest oszałamiający, a historia tego miejsca – potężna. Przede wszystkim to stara (od 919 roku) siedziba cesarska i biskupia, sama katedra datuje się na rok 1012. Władza kościelna miała się dobrze i działała prężnie zbierając daniny od okolicznych chłopów, z czasem coraz większe (podatki za wodę, drewno, łąki, pola, bydło, różnorakie kary pieniężne), bo i przepych się rozrastał. Gdy nastał czas reformacji i wojen chłopskim aktualnie władzę sprawujący biskup Adolf uciekł do Lipska, a chłopi złożyli petycje zwaną 16 Merseburskimi Artykułami, w której domagali się zakończenia niecnych wobec nich praktyk. Próba zdobycia katedry nie powiodła się i 10 czerwca 1525 roku po rynku potoczyły się głowy 4 obywateli miasta i 4 chłopów. Dwadzieścia lat później przybył z kazaniem do Merseburga Martin Luter i reformacja nabierając rozpędu rozwiązała problem biskupiej rozwiązłości – zamek upaństwowiono na tyle, że do dziś służy obywatelom jako siedziba urzędu miasta i gminy, a dodatkowo znalazły miejsce szkoła muzyczna i muzeum. Katedra zaś jest zbiorem sakralnych i nagrobnych skarbów, otwarta dla turystów za stosowną opłatą przypomina o wielkości kościelnej władzy i ostateczności śmierci.

Najbardziej fascynujące są jednak Zaklęcia Merseburskie, średniowieczne czary-mary w języku staro-wysoko-niemieckim w dialekcie frankońskim z przełomu IX i X wieku – jedyne zachowane świadectwo niemieckiej kultury pogańskiej w tym języku i z tego czasu. Pierwsze zaklęcie dotyczy wyzwolenia z więzów i zachowania przed wrogiem, drugie wyleczenia skręconej nogi konia Baldra. Zaklęcia odkrył w 1841 roku Georg Waitz, a rok później opublikował opatrując komentarzem Jacob Grimm. Lekki szept niezrozumiałych słów i wszelkie groźne demony pozostają jakby za szklaną szybą...Dla tego momentu koniecznie trzeba odwiedzić Merseburg.

Kluczenie pomiędzy zamkiem a katedrą jest fascynujące i przenosi w jakiś nienazwany, przejmujący czas. Nie brzmi nawet echo cesarsko-biskupich ceremoniałów, jedynie pruska organizacja zostawiła swoje wychuchane ślady. Nawet kruk nie kracze, wciąż obecny z czasów przełomu XV i XVI wieku, kruk złodziejaszek, ptak zagadka i na wieczne merseburskie potępienie wydane stworzenie. Według legendy biskup Thilo von Trotha posiadał złotą obrączkę ofiarowaną mu przez zaprzyjaźnionego przyjaciela biskupa z Naumburga. Pewnego ranka Thilo zostawił obrączkę na parapecie otwartego okna i wyszedł, a gdy wrócił biżuterii już nie było. O kradzież oskarżony został od wielu lat pracujący na biskupim dworze sługa, który zapewniając o swojej niewinności został stracony, wyciągając przy odcinaniu głowy swoje ręce w geście cnotliwości. Obrączkę znaleziono po niedługim czasie w gnieździe kruka, a zawstydzony biskup nakazał wybudowanie ptasiej klatki ku przestrodze przed wydawaniem wyroków w gniewie. Dodatkową intencją była chęć wiecznego ukarania ptaka, który po dziś dzień się tam znajduje, podobnie jak w herbie rodziny von Trotha – kruk z obrączką w dziobie. Swoją drogą ukarani zostali wszyscy, tylko nie właściwa osoba, która dopuściła się niesprawiedliwości – kościelny samowoli immunitet.

Zbyt szybko minął ten dzień, jak i cały przedłużony weekend – pomiędzy Magdeburgiem a Merseburgiem zawarł się piękny, ważny i intensywny czas. Oby trwał jeszcze długą chwilę, oby sycił.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (29)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (5)
DODAJ KOMENTARZ
mirka66
mirka66 - 2017-10-18 22:22
Fajnie tam.Lubie takie tajemnicze miejsca.
 
zula
zula - 2017-10-19 07:12
Wszystko mi się tam podoba poza biskupem i krukiem...w Polsce to sroczka jest takim złodziejaszkiem (tak się mówi)
Zdjęcie z herbami zachwyciło mnie!
 
BPE
BPE - 2017-10-20 09:03
pięknie, kolorowo, tajemniczo ......
 
marianka
marianka - 2017-10-22 08:01
Smutna historia o bucie i immunitecie. Chociaż tak myślę, że i dzis immunitet, nie tylko kościelny, robi wiele zlego.
 
danach
danach - 2017-11-09 11:46
Całej historii dodała ciepła rękawiczka na poręczy mostku :) a zdjęcie schodów jak koronka - super !!!
 
 
mamaMa
Anna M
zwiedziła 19% świata (38 państw)
Zasoby: 1450 wpisów1450 5629 komentarzy5629 23026 zdjęć23026 1 plik multimedialny1