Geoblog.pl    mamaMa    Podróże    Jestem w podróży...choćby tylko w głowie 2018    Artyści Uckermark i letni teatr w Netzeband
Zwiń mapę
2018
12
sie

Artyści Uckermark i letni teatr w Netzeband

 
Niemcy
Niemcy, Netzeband
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9873 km
 
W Lychen nad jeziorem Wurlsee znajdują się dwa pola namiotowe. Jedno tzw. naturalne, drugie rodzinne. Na tym ostatnim można rozbić swój namiot na tarasie, naturalnie ukształtowanym, mając u stóp piękne jezioro z małą plażą i łagodnym piaszczystym zejściem w wodne głębiny. Już przed siódmą rano słychać plusk kąpiących się gości. W ten weekend zrobiło się chłodniej po fali upałów, jednak szybko okazuje się, że woda jest cieplejsza od powietrza. Taka poranna kąpiel orzeźwia i ciało i ducha.

Dzisiaj postanawiamy odwiedzić artystów tego miasteczka i po śniadaniu w gospodzie „Zum Dicken” (drugim zresztą, właściciele są zaskoczeni, opowiadają o 48-letnim doświadczeniu w gastronomii i o tym, że kiedyś było lepiej...;-)) jedziemy do galerii Jutty Siebert KUNST im PULS. Gdy parkujemy przed domem sama artystka wybiega nam naprzeciw, nie da się ukryć, że lekko przerażona i pyta, czy … mamy rezerwację. Nie, chcieliśmy tylko zobaczyć galerię...Odetchnęła z ulgą. Artystka wynajmuje pokoje, wszystko zajęte i wystraszyła się, że o kimś zapomniała. Gościnnie otwiera nam drzwi do swojego atelier, opowiada, że kiedyś malowała owce, świnie i krowy, ale ludzie widzą w tych obrazach to, co na nich przedstawione i od niedawna maluje … kreski. A może kreską? W takim stylu podobno jest wiele do odkrycia i każdy widzi coś innego. Zaprasza do udziału w warsztatach, po czym zostawia nas ze sztuką sam na sam. Parę rzeczy i mnie zaskoczyło, przyznaję.

Stamtąd wyruszamy do pobliskiej miejscowości Retzow, należącej do Lychen, gdzie znajduje się Exotik-Kunst-Garten. Nie wiemy czego mamy się spodziewać. Jednorodzinny dom i zachęcająca do wejścia tabliczka, sympatyczna pani, która od razu wysyła nas do części odpłatnej ogrodu (3€ wszyscy powyżej 15 roku życia) uśmiechając się zapewniająco, że warto. I rzeczywiście, ogród jest labiryntem upiększonym egzotycznymi roślinami i drzewami oraz artystycznymi instalacjami, pomiędzy którymi żyją morskie świnki, nandu, emu, żółwie, pawie, kury i różnorakie ptactwo. Każdy krok to odkrycie, zmiana perspektywy i rozbudzenie ciekawości. Dociera się w końcu do galerii Jensa Nagela, którego spotkaliśmy uśmiechniętego w ogrodzie, w której można zapoznać się z jego twórczością i napić kawy. Jego żona uiszcza opłatę i przyznaje, że nigdy się nie nudzą. Sprzedają nie tylko twórczość męża, ale i sadzonki roślin, artykuły dekoracyjne, pocztówki, ceramikę, oferują indywidualne kursy malarstwa, jak i oprowadzają po całym terenie. Warto tutaj zajrzeć.

Przejeżdżając przez Retzow w poszukiwaniu warsztatu ceramicznego mijajmy ruiny kościółka na maleńkim cmentarzu. Klimatyczne, jakby żywcem przeniesione z Irlandii. Kościółek został wybudowany w XIII wieku w stylu gotyckim i około 1440 roku zniszczony w czasie konfliktów pomorsko-brandenburskich. Nigdy nie odbudowany dotrwał do naszych czasów, które ani krzty nie są lepsze od tamtych średniowiecznych. Niemy krzyk o pokój chyba nigdy nie zostanie usłyszany.

Warsztat ceramiczny w Retzow okazuje się być małym pomieszczeniem w budynku gospodarczym, otwartym, ale bez obecności właścicieli. Pięknie szare wyroby można nabyć wrzucając pieniążki do kasy zaufania, które to zdaje się być u artysty duże. Na podwórzu panuje chaos, jakby dopiero co ktoś się tutaj wprowadził i próbuje coś w otoczeniu zmienić. Pewnie wcale tak nie jest, ale wolę opuścić to miejsce (jakże kontrastujące do egzotycznie-artystycznego ogrodu) z taką właśnie myślą.

Kontynuując myśl przewodnią dnia opuszczamy powiat Uckermark i jedziemy do powiatu Ostprignitz-Ruppin, by zobaczyć spektakl letniego teatru w Netzeband według Alexandra Wołkowa „Sprytny Urfin i jego drewniani żołnierze”. Odbierając zarezerwowane telefonicznie bilety w kasie w kościele ukazuje się naszym oczom teren gospodarski zaadaptowany na potrzeby teatralne, sceny na świeżym powietrzu, pomiędzy drzewami, ogromny park i mały, zarośnięty tatarakiem staw. Spektakl świetnie zagrany, pełną parą zainscenizowany, zabawny i trzymający w napięciu, nawet nasz pies przyglądał się z zaciekawieniem akcji siedząc na kolanach (trzeba uczciwie przyznać oczekując zapewne ataku ze strony aktorów). Niezwykle zadowoleni, pełni wrażeń i zrelaksowani wracamy do Berlina z uczuciem, jakbyśmy się na długą chwilę przenieśli w bajkowy świat.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (44)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
zula
zula - 2018-08-20 14:11
Pasje osób w poszczególnych miejscowościach bardzo interesujące .
Odszukujesz i zabierasz w zaczarowany świat.
Zdjęcia bardzo ciekawe...a stare lustro i postacie...to pewno wiesz, że napiszę : brawo!
 
marianka
marianka - 2018-08-27 13:41
Obecne czasy nie są ani lepsze ani gorsze od tych minionych. A wszystkie czasy są piękne ludźmi z pasją - dzięki za ich pokazanie!
 
mamaMa
mamaMa - 2018-08-27 17:09
zula, domyślam się i wiesz robiąc je myślałam o Tobie i mocno się do Ciebie uśmiechałam;-)

marianko, też tak uważam - masa i historia to jedno, a ukryte w tym skarby to drugie:-)
 
 
mamaMa
Anna M
zwiedziła 19% świata (38 państw)
Zasoby: 1450 wpisów1450 5629 komentarzy5629 23026 zdjęć23026 1 plik multimedialny1