Znów śniadanie w blasku świec, znów deszcz ponury i marne widoki na przejaśnienie. Energetyczne mosty i kładki, zakupiony na szybko parasol, niesamowicie pozytywnie do życia nastawiona sprzedawczyni w sklepiku na dworcu kolejowym Murnau i pociąg w kierunku upragnionego od paru miesięcy kierunku podróży. Przesiadka w Garmisch Partenkirchen i już po drodze do Mittenwald są one – Buckelwiesen czyli garbate łąki. Od chwili gdy w niemieckim magazynie o wędrowaniu zobaczyłam ich zdjęcie, nie przestałam o nich marzyć. I oto są, soczyście zielone, niewiarygodnie ukształtowane, na tle majestatycznych gór wyglądające jeszcze bardziej garbato i falująco.
Miasteczko Mittenwald, gdzie rozpoczyna się szlak do Wallgau biegnący przez Buckelwiesen, śliczne i bardzo do dłuższego pobytu zachęcające, nie oprze się jednak przyrody konkurencji. Maszerujemy pomiędzy pięknie pomalowanymi domami, zaglądamy na chwilę do kościoła pw. św Piotra i Pawła, omijamy lutników, którzy mają tutaj swoją starą siedzibę, jeszcze z roku 1684, gdy niejaki Mathias Klotz przywiózł z Włoch tę starą muzyczną tradycję. Nawet Goethe był tutaj, nawet muzeum lutnicze, nawet szkoła takowa się tutaj znajdują. Jednak mijamy te atrakcje, by dotrzeć do łąk, połaci garbatych, do przestrzeni niewiarygodnej, która napawa najprostszym i najzwyczajniejszym szczęściem.
Ziemia falująca, wyjątkowy twór natury, który już w VIII wieku zaczęli niszczyć mnisi, a później przez wieki okoliczni rolnicy wyrównywali irytująco ukształtowane połacie, by wypasać na nich bydło, bądź orać pod siew. Dziś dwa obszary garbatych łąk objęte są ochroną, a właściciele otrzymują dotacje europejskie na dbanie o nie takie, jakie są i uwalnianie od zalesienia. Wędrówka między nimi to uczta dla zmysłów, trudno posuwać się do przodu, gdyż łąki zachęcają do położenia się, przytulenia, albo zwyczajnego bez końca patrzenia. Docieramy jednak późnym popołudniem do młodej kapliczki Maria Rast w Krün, uroczyście otwartej i poświęconej w 1998 roku. Schronienie w niej znalazła Matka Boska Ciężarna. Stamtąd już niedaleko do wioski i autobusu, który wywozi nas w trochę innym niż trzeba było kierunku. Zamiast do Garmisch Partenkirchen wracamy do Murnau górą przez Hofheim dziwiąc uprzejmości konduktorów, którzy powołując się na trwający weekend wybaczają brak stosownego biletu. Polecam gorąco ten wyjątkowy wizualnie szlak!