Cerkiew św. Jakuba w Powroźniku wpisana została w 2013 roku na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, gdzie znalazło się oprócz niej 15 innych, po 8 z Polski i Ukrainy.
Powroźnik ma skarb. Otulony wysokimi drzewami drewniany obiekt to cerkiew łemkowska z 1600 roku. Wspaniała i z zewnątrz i wewnątrz. Polichromia z 1607 roku ze scenami wjazdu Chrystusa do Jerozolimy, ukrzyżowania, złożenia do grobu, ofiary Abrahama, Mojżesza z Dekalogiem. Ikonostas z XVIII wieku, dziś przecięty, gdyż odprawia się w niej msze w obrządku katolickim. Okno jedynie od strony południowej, by nie dać dostępu siłom zła, które miały naciągać z północy, ale i chronić przed śniegiem i podmuchami wiatru. Świąteczna magia światełek i błękit nieboskłonu ponad kształtną wieżą.
Niedaleko stąd do Muszyny, nad którą góruje Maryja o wyjątkowo męskiej twarzy i biało-czerwona flaga zatknięta w ruiny średniowiecznego zamku. Po krótkiej wizycie w zdającym się być wymarłym miasteczku wspinamy się na górę Basztę bądź Zamczysko (527 m n.p.m.) nad Popradem. Dokładna data powstania warowni jest nieznana, jedni mówią o 1301 roku, inni o przełomie XV/XVI wieku. Pewna jest funkcja ochronna granicy między Polską a Węgrami i rezydencyjna starostów Państwa Muszyńskiego. To latyfundium istniało od XIII do prawie końca XVIII wieku, dysponowało własną administracją, sądownictwem i wojskiem, większość jego mieszkańców stanowiła ludność wołosko-ruska, czyli Łemkowie, a Polacy żyli głównie w Muszynie i Tyliczu. Wyznaniowo przeważali i to znacznie grekokatolicy, drugą skromniejszą grupą byli katolicy, a za nimi Żydzi. Zamek został w końcu opuszczony w drugiej połowie XVIII wieku i w takim stanie trwa do dziś. Śpią w jego lochach zaczarowani żołnierze, którzy budzą się podobno raz w roku w Niedzielę Palmową. Mają ożyć, gdy Rzeczpospolitej potrzebna będzie pomoc i wraz ze śpiącymi rycerzami z Tatr stoczyć o nią zwycięską bitwę. W tych lochach ma znajdować się oprócz żołnierzy również wielki skarb byłego starosty muszyńskiego Bedlińskiego, który nakazał wydrążenie podziemi w czasie potopu szwedzkiego. Na straży stoi para skamieniałych dzieci, dziewczynka i chłopiec, ale dlaczego akurat oni – o tym legenda nie mówi. A my skarbu nie szukamy. Cieszymy oczy pięknym widokiem, a nogi spacerem po tonącym w wieczornym mroku lesie.