Geoblog.pl    mamaMa    Podróże    Jestem w podróży...choćby tylko w głowie 2019    Niebieski chór i wielbłąd
Zwiń mapę
2019
15
lut

Niebieski chór i wielbłąd

 
Hiszpania
Hiszpania, Lluc
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1896 km
 
Niebieski chór śpiewa o 13.15, choć w sieci można znaleźć najróżniejsze inne godziny ich występów. Telefonicznie klasztor potwierdza – proszę przyjechać po południu.

Sanktuarium de Lluc powstało w czasach rekonkwisty, gdy chrześcijanie walczyli o wyparcie Maurów z hiszpańskich terenów. Mały Łukasz, arabski chłopczyk, którego rodzice przeszli na chrześcijaństwo, by zachować życie, wypasając owce na okolicznych stokach zauważył w krzaku drewnianą figurkę kobiety. Miała na sobie długą suknię i trzymała małe dziecko na rękach, ale, co w tym wszystkim najciekawsze, miała tak samo ciemną skórę jak Lluc. Chłopiec zaniósł figurkę do kościoła w Escorca, ale już następnego dnia jej tam nie było. Podobnie jak w klasztorze La Victoria, w cudowny sposób powróciła w miejsce odnalezienia. Parę razy powtórzono zabawę w chowanego, aż w końcu proboszcz Escorca domyślił się życzenia Morenety czyli „małej brązowej” i nakazał wybudować w miejscu znalezienia kaplicę (około 1268 rok). Kaplica rozrosła się z biegiem lat w ten oto dość spory kompleks klasztorny, który przez cały rok odwiedzany jest przez pielgrzymów. Brązowoskóra Madonna znalazła swoje godne miejsce na ołtarzu, a wnętrze kościoła zostało odrestaurowane na początku XX wieku przez samego Antoniego Gaudi i błyszczy złotem na potęgę. W takiej pełnej przepychu scenerii wychodzi bezszelestnie niebieski chór dziecięcy Els Blauets i przez dziesięć minut śpiewa ku chwale Ave Maria de Lluc. Pierwsza pieśń wykonywana jest spod ołtarza, do drugiej dzieci otaczają słuchaczy. Wrażenie niesamowite i bardzo uduchowione. Niebieski chór to jeden z najstarszych w Europie założony przez przeora klasztoru w 1526 roku. Wszyscy chórzyści (a od niedawna również chórzystki) są uczniami najbardziej renomowanej majorkańskiej szkoły Escolonia de Lluc powstałej w 1532 roku, znajdującej się wraz z internatem obok klasztoru. Nazwa chóru pochodzi od niebieskiego stroju, w którym chórzyści zawsze występują. Piękne przeżycie.

Niedaleko klasztoru można wdrapać się na górę Kalwarię, z której roztacza się wspamiały widok na dolinę Lluc. Odnajdziemy tutaj również muzeum, kawiarnię i restaurację, sklepik z książkami, dewocjonaliami i pamiątkami oraz piękny ogród botaniczny. Zaprojektowany tak, że zwiedzający ma poczucie rozkosznego gubienia się na ścieżkach, a przy tym odkrywania nie tylko niewyobrażalnej liczby roślin, ale i artystycznych instalacji czy rzeźb.

Stamtąd idziemy na szlak nr 4 w kierunku Sa Cometa des Morts morzem głazów. Atrakcja, której nie oferuje żaden plac zabaw. Skaczemy jak kozy, te dzikie majorkańskie, które nas otaczają i przez całą drogę towarzyszą. Najpierw odwiedzamy skałę wielbłąda, według mnie nawet dwóch i zadzieramy głowy na punkcie widokowym z zachwytu. Dalej docieramy do jaskini zmarłych czyli Sa Cometa des Mors, w której przed tysiącami lat chowano umarłych. Odnalezione szczątki można zobaczyć w przyklasztornym muzeum, a do jaskini zwyczajnie wejść. Czarna szczelina robi ponure wrażenie, po krótkich pertraktacjach i zapewnieniach, że w środku nie ma nikogo, schodzimy po śliskich głazach w czeluście ciemności. 40 metrów długa warta jest pokonania pierwszych obaw.

Wracamy i płacimy w automacie za parking. Przed nami mężczyzna zapłacił sześć euro i dostał bilet z powrotem. Nam automat zjada pięć euro i się psuje. Jest już późno i oczywiście nikogo poza nami i dwiema innymi rodzinami tutaj nie ma. Czesi trochę się denerwują. W klasztorze zadzwonili po pomoc. Ktoś ma przyjechać, tylko nikt nie wie kiedy. Na parkingu wrzą międzynarodowe głowy i ktoś podciąga szlaban wjazdowy do góry, dzięki czemu uwięzieni kierowcy (także i my) mogą wyjechać. Nielegalnie i bezpłatnie inni, my z kwitkiem, że automat jest popsuty;-)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (39)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (6)
DODAJ KOMENTARZ
stock
stock - 2019-03-08 20:02
"Przechrzcili Łukasza na Lluc".

A mnie się wydawało, że imię Łukasz jest całkiem chrześcijańskie :)
 
mamaMa
mamaMa - 2019-03-08 20:28
Wojtek, masz rację, błąd poprawiony:-)
Dzięki za czujność.
Niestety, nie mogę się doszukać, jak miał pierwotnie na imię chłopczyk - może Ty znajdziesz?
 
stock
stock - 2019-03-08 22:44
Ale ja naprawdę myślałem, że tak zmienili mu imię! To nie było wytknięcie błędu a wskazanie na zabawną okoliczność. Pojęcia nie mam jak mógł się nazywać - swoją drogą, Półwysep Iberyjski lubuje się w takich historiach.
 
mamaMa
mamaMa - 2019-03-09 12:07
Ha, imię zostało zmienione, a chłopczyk wcześniej nazywał się inaczej;-)

Swoją drogą ciekawe, gdzie i kiedy i dlaczego powstała pierwsza taka historia na tych terenach? Na Sycylii też się z tym spotkaliśmy - Maryja o ciemnej karnacji, która wciąż powracała w miejsce znalezienia:-)
 
danach
danach - 2019-03-11 22:34
Uwielbiam takie występy, formacje skalne niesamowite i do tego kózki , super !
 
marianka
marianka - 2019-04-21 22:39
Kocham kozy! A wysłuchanie niebieskiego chóru dopisuję do listy 'must do'!
 
 
mamaMa
Anna M
zwiedziła 19% świata (38 państw)
Zasoby: 1450 wpisów1450 5629 komentarzy5629 23026 zdjęć23026 1 plik multimedialny1