Geoblog.pl    mamaMa    Podróże    Jestem w podróży...choćby tylko w głowie 2019    fff
Zwiń mapę
2019
31
sie

fff

 
Niemcy
Niemcy, Dessau
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 27842 km
 
„Nasz wiek produkuje miliony ekspertów; czas zrobić miejsce dla ludzi z wizją“, Walter Gropius.

Wallwitzburg należy wraz z ogrodami Dessau-Wörlitz do Światowego Dziedzictwa UNESCO. Powstałe pod koniec XVIII miało imitować średniowieczną ruinę zamku służąc jednocześnie za widokową wieżę, z której rozpościerał się romantyczny widok na Elbę. Doskonale pasujące do powyższego cytatu dzieło księcia Johanna Georga von Anhalt-Dessau. Dzisiaj pija się tutaj owocowe soki i przygląda nie tylko Elbie, ale przede wszystkim bielejącemu w oddali Kornhaus.

Carlowi Fiegerowi zabroniono w 1933 roku wykonywania zawodu architekta. W tym samym roku zamknięto Bauhaus, słynną szkołę architektury, sztuki i dizajnu działającą w Niemczech tylko przez 14 lat. Fieger przetrwał nazistowskie czeluści pod przykrywką kolegi po fachu Wernera Marcha i współtworzył Wioskę Olimpijską pod Berlinem. W 1945 roku powrócił do Dessau, gdzie na gwałt potrzebowano architektów. I to on wybudował w 1953 roku pierwszy blok w DDR, którego za fasadą jako taki nie można było rozpoznać. Wracając jednak do Dessau po zakończeniu wojny musiał się bardzo ucieszyć, że jego dzieło z lat 1929/30 ominęły bomby i jak stało nad Elbą tak stoi. Od strony rzeki wygląda na jednopiętrowy, od ulicy widać doskonale, że ma dwa piętra.
Kornhaus czyli spichlerz, który na miejscu takiego w drodze konkursu powstał. I co ciekawe to nie Fieger zdobył pierwsze miejsce, ale jego projekt był najtańszy dzięki czemu został zrealizowany.

Fieger był jednym z wielkich Bauhausu, ale stał w cieniu jego założyciela Waltera Gropiusa. Kornhaus jest jak poezja tego architektonicznego nurtu. Jasny, klarowny budynek, funkcjonalny, wyrazisty, odcinający się od otaczającego go świata, a jednocześnie go pochłaniający. Trudno złapać esprit Bauhausu. Zmysły trochę motają się pomiędzy kanciastością form i nadzwyczaj wyraźną ich funkcjonalnością a niedosłowną lekkością, nienazwaną i nieokiełznaną delikatnością, której w każdej chwili może się wyprzeć.
Kornhaus służy od początku jako gastronomiczny lokal gotowy do tańców i bali. I od początku robi swoją jedyną okrągłą częścią wrażenie statku dryfującego na brzegu Elby.

Jadąc stąd na rowerze do Domów Mistrzów można poczuć naprężoną strunę historii, która rozgrywała się dokładnie 100 lat temu. W 1919 roku Gropius otworzył w Waimarze Bauhaus, szkołę, której największą innowacją było połączenie sztuki i rzemiosła. Już na zawsze stała się ojczyzną awangardy klasycznego modernizmu na wszystkich obszarach wolnej sztuki i architektury. Gropius otoczył się wyśmienitymi nauczycielami – Feininger, Itten, Marcks, Klee, Schlemmer, Kandinsky i Moholy-Nagy. Do tego świetnie się bawili, urządzali potańcówki, fotografowali w najdziwniejszych pozach. Gropius mawiał, że dziś wszystko wydaje się luksusem, co jutro będzie normą. I narażał się przykładnym obywatelom społeczeństwa. Naziści zrobili swoje. Podsycili oburzenie drobnomieszczanina, któremu nic się nie podobało – ani inny styl, ani uśmiech, ani żart. „Zawsze tak było” i nie wolno tego zmieniać, przy czym to „było” ogranicza się do paru lat tego drobnomieszczanina życia i do jego braku otwartości, braku podróżniczego doświadczenia, popatrzenia na otoczenie z perspektywy. Zamiast przyjąć młode umysły jako szansę, obywatele bali się jak diabłów choćby lekkiego powiewu otwartości. Turyngia obcinała dofinansowania, przechodnie na ulicy okazywali oburzenie i krzyczeli „won”. Przenieśli się więc do Dessau, gdzie burmistrz, a i społeczeństwo jeszcze nie skażone nazistowską propagandą uznali Bauhaus za pożyteczny nabytek. Zainwestowali jak się okazało w dobrą przyszłość. Jednak i Dessau dosięgła w końcu choroba zaściankowości, spiskowych teorii i nienawiści do wszystkiego, co obce. Zanim się to stało twórcy Bauhausu wybudowali tutaj szkolny budynek, mieszkaniowe osiedla, urząd prac i domy dla siebie, które wynajmowali od miasta. Po czym po siedmiu latach przenieśli się w 1933 do toczonego przez tę samą chorobę Berlina, by jeszcze w tym samym roku na zawsze zamknąć Bauhausu historię.

Napięta jak struna atmosfera pomiędzy Kornhaus a domami energetyzuje. Gdy wyłaniają się one bielą pomiędzy gałęziami drzew na tle błękitnego nieba trudno uwierzyć w ich wiek. Dwa z nich zostały poważnie uszkodzone w czasie ostatniej wojny i odbudowane wprawdzie, ale z dużą dozą współczesnej fantazji, trzy pozostałe odnowione jak stały, tak stoją. Jakby je przed chwilą zaprojektowano i wybudowano. Jakby właśnie narodziły się do turystyczno-twórczego życia. Tchnie od nich świeżością, ale i surowością, fantazja napotkała sztywne ramy kształtu. Cały Bauhaus – fff (form folows function) – w jego wydaniu jako rezygnacja z jakiejkolwiek ornamentyki i funkcjonalność aż do bólu. Na zielonej przestrzeni pomiędzy domami a pijalnią, którą wprawdzie całkiem po wojnie wyburzono, ale niedawno odbudowano i otwarto, zamieniam się na chwilę w architektkę, która spotyka tutaj swojego wyimaginowanego brata, przy czym płonie jeden z tych domów, podczas gdy brat spotyka kobietę swojego życia. Gdy ich historia zmierza ku końcowi przenoszę się somnambulicznie do Bauhausu właściwego, do budynku, który nasączony jest rzemiosłem jak gąbka. Nie lubię sterylności i oczywistości, ale lubię Bauhaus i nie wiem jak to wytłumaczyć.

Na stołówce kobieta jakby sprzed stu lat o dość obszernych gabarytach wyraża niezadowolenie z ilości chętnych do spożycia obiadu. Mamrocząc pod nosem i wychylając się zza lady w celu zobaczenia czy aby ktoś jeszcze nie dochodzi chlapie chochlą duże porcje na talerz. Jakiś młody mężczyzna przechodzi na drugą stronę sali i otwiera czarne przesuwane drzwi, za którymi znajduje się druga sala wykorzystywana do wszelkiej maści imprez. Piętro niżej są przebieralnie i sala gimnastyczna, obok sklep z ciekawym zaopatrzeniem i sale wykładowe pomieszane z salami muzealnymi. Wokół kompleksu sterylna czystość i idealny porządek. Jak pod linijkę.

Stamtąd rowerową trasą ciągnącą się przez całe Dessau można dojechać i do byłego Urzędu Pracy i do osiedla w Törten. Urząd Pracy jest dziełem samego Gropiusa, które wygrało konkurs ogłoszony przez miasto. Wybudowany w latach 1928-29 jest niewiarygodny do dziś. Okrąglak z pięcioma wejściami, przez które petenci wchodzący zgodnie ze swoim zawodem i płcią automatycznie kierowani byli do odpowiedniego urzędnika. Pomimo braku okien w holu wnętrze zalane jest światłem, które wpada tutaj przez oszklony dach. Nazistom bardzo się nie podobał, chcieli go usunąć, czemu się sprzeciwiono i jakby na potwierdzenie nie sięgnęły go żadne wojenne bomby. Dzisiaj przyjmuje też petentów, ale już w innym rodzaju urzędu – typowo niemiecki Urząd do Spraw Porządkowych.

Na osiedlu w Törten można wynająć sobie w budynku należącym do Unesco mieszkanie. Jeden z mieszkańców z balkonu opowiada jak to jest mieszkać w takim ważnym obiekcie. Że lokum małe, ale funkcjonalne, że ogród, że nie jest źle, choć mogłoby być lepiej. Te budynki były Bauhausu odpowiedzią na ogromny popyt mieszkaniowy lat 20-tych minionego wieku, na redukowanie kosztów budownictwa i na ograniczenia portfelowe mieszkańców – mieszkania się kupowało, a nie wynajmowało, co oznaczało brak czynszu. Na środku osiedla stoi Konsumgebäude, czyli coś w rodzaju galerii handlowej z częścią mieszkalną i Stahlhaus czyli stalowy dom. To wspólne dzieło Richarda Paulicke i Georga Muche do dziś jest ciekawym eksperymentem nie radzącym sobie z tematem regulacji ciepła i zimna.

Od Bauhausu w Dessau może zawrócić się w głowie. Nas odprężyło ouzo u Greka, które ten zaserwował bez pytania i na koszt lokalu. Miły i chyba zrozumiały w takiej sytuacji gest.
Przetrawić formę, funkcjonalność i surowość kubizmu. Odetchnąć po tym ocieplającym łyku z lekkością bauhausowskiej wiary w przyszłość.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (52)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
marianka
marianka - 2019-10-04 21:53
O, ja też lubię Bauhaus i też sama nie wiem dlaczego! :)
 
Danach
Danach - 2019-10-07 11:49
Bardzo lubię Twoje podróże architektoniczne :)
 
 
mamaMa
Anna M
zwiedziła 19% świata (38 państw)
Zasoby: 1450 wpisów1450 5629 komentarzy5629 23026 zdjęć23026 1 plik multimedialny1