Geoblog.pl    mamaMa    Podróże    Jestem w podróży...choćby tylko w głowie 2020    Filantrop i Dracula (pałace i dwory Brandenburgii)
Zwiń mapę
2020
11
sty

Filantrop i Dracula (pałace i dwory Brandenburgii)

 
Niemcy
Niemcy, Schenkendorf
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 67 km
 
Nathan Israel niewiele ma wspólnego z Schulzendorf. Nathan handlował i 10 marca 1815 roku otworzył pierwszy w Berlinie dom towarowy, który rozrósł się do imperium. Nie tylko finansowego (podobno był poważną konkurencją dla londyńskiego Harrodsa), ale przede wszystkim socjalnego. Słynny był rodzinny etos i poczucie odpowiedzialności za pracowników, których firma liczyła pod koniec swojej działalności około 2000. Otwierano dla nich kluby i bibliotekę, oferowano szkolenia, także językowe, udostępniano wodną barkę w okolicach Berlina i dbano o wypłacanie emerytur. Na początku XX wieku otwarto nawet pierwszą prywatną szkołę handlową Niemiec oraz wydawano we własnym wydawnictwie książki. I chociaż Nathan pewnie nigdy w Schulzendorfie nie był to właśnie echo nadanego przez niego społeczną działalnością tonu dotarło aż tutaj, gdzie zamieszkał jego syn Moritz, który po śmierci Nathana zawierzył prowadzenie handlowej działalności swojemu bratu Jacobowi, a sam za wypłaconą część spadku wybudował pałac. Nie byle jaki, ale z toskańską wieżą i przeszkloną werandą bądź szklarnią tuż obok niej. Dwa lata później, w 1901 roku podarował go w prezencie ślubnym swojemu synowi Richardowi i jego żonie Biance, którzy mieszkali w nim do wybuchu wojny. Przez lata swojego pobytu w Schulzendorfie wspierali rozwój miejscowości, wybudowali stojącą do dziś obok pałacu szkołę i przedszkole trochę dalej w centrum wsi. Richard zmarł w obozie koncentracyjnym w 1943 roku w Theresienstadt, Bianca przeżyła wojnę, dożywając swoich dni w Hanowerze.

Kubatura pałacu robi wrażenie. Chociaż od dawna nie użytkowany, nie wygląda na bardzo zniszczony. Nie udaje się nam wejść do budynku głównego, tylko do domu obok, miękko do niego przyklejonego. Piękne miejsce, aż się prosi o nabycie na własność, o opiekę i otwarcie dla ludzi. Jak kiedyś.

Trochę spacerujemy po błotnistym parku i jedziemy dalej do Schenkendorf. Małej wioski, gdzie właściciel wydawniczego imperium Rudolf Mosse wybudował w 1896 roku letnią rezydencję w postaci reprezentatywnej willi w stylu neoklasycyzmu. Mosse, jako wyuczony drukarz i wydawca, założył w 1867 roku w Berlinie Annoncen-Expedition, firmę, która wydawała na rynku wpływowe tytuły prasowe jak Berliner Tageblatt, Berliner Morgen Zeitung czy Berliner Volks-Zeitung. Płynące szerokim korytem pieniądze umożliwiły mu nie tylko pławienie się w luksusie. Mosse był filantropem, który budował dom dla sierot czy szpital w Grodzisku Wielkopolskim oraz fundował stypendium dla studentów. W Schenkendorf odpoczywał prawdopodobnie z rozmachem, latem, w otoczeniu bliskich i znajomych. I tutaj zmarł 8 września 1920 roku na zawał serca. Być może rozleniwiony brandenburską idyllą, być może z powodu poważnych już lat, a być może przeczuwający upadek swojego imperium. Po jego śmierci spotykali się w pałacu intelektualiści, politycy i naukowcy, ale w końcu przyszedł rok 1932 roku i imperium Mossego upadło. Żydowskie pochodzenie, kryzys na niemieckim i światowym rynku, nadciągająca groza nazizmu i pałac przeszedł w ręce zarządu przymusowego Cautio Treuhand GmbH aż do końca wojny. Potem korzystała z niego Narodowa Armia Ludowa (NVA) DDR, a po zjednoczeniu Niemiec powrócił w ręce spadkobierców rodziny Mosse. Ci sprzedali go niejakiemu Ottomarowi Berbig, który zapisał się w historii pałacu, a i swojej własnej w sposób niesłychany i wyjątkowy.

Ottomar urodził się 10 października 1940 roku i wyuczył zawodu piekarza, ale po szkole otworzył w Berlinie Schöneberg antykwariat. W połowie lat 70-tych ubiegłego wieku przyszła do sklepu 78-letnia staruszka. Okazała się być księżniczką Ekateriną Olympią Caradją, z domu Kretzuesco, szwagierką ostatniego krewnego legendarnego księcia Draculi z Transylwanii. Obydwoje bardzo się zaprzyjaźnili, księżniczka nie miała męskiego potomstwa (za to trzy córki, z których tylko jedna dożyła sędziwego wieku i zmarła w 1997 roku), a że Ottomar wyglądał rumuńsko, zaadoptowała go w 1987 w Bukareszcie chcąc w ten sposób zapewnić ciągłość jej szlacheckiego rodu. Od tego momentu właściciel antykwariatu nazywał się Ottomar Rudolphe Vlad Dracula Prinz Kretzulesco.

Tydzień później stoimy nad jego grobem na małym cmentarzu w Schenkendorf. Widać stąd pałac Mossego, który od 1995 roku roku należał do adoptowanego potomka Draculi. Ustanowił on nawet tutaj swoje księstwo i został radnym miejskim. Księstwo Draculi było otwarte dla gości. Ottomar urządzał w oranżerii wieczory duchów, koncerty, tematyczne wieczerze, a na pałacowych salonach party pijawek w kooperacji z Czerwonym Krzyżem, w czasie to których imprez goście oddawali krew. Otworzył też małe muzeum i zapraszał na bożonarodzeniowe jarmarki. Na youtubie można zobaczyć krótki reportaż o wyjątkowej tematycznej restauracji. Podczas gdy dziennikarka przedstawia posiadłość, w tle wampir przeskakuje od drzewa do drzewa obiecując ekscytujący wieczór. W końcu wywiadu udziela sam Ottomar – w ogromnej pałacowej sali, z godnością i rozsądkiem opowiada o swoim turystycznym pazurze i koncepcji gastronomiczno-rozrywkowej. Niestety najwyraźniej niezbyt się ona powiodła, gdyż brandenburski Dracula opuścił tę posiadłość w 2006 roku wraz ze swoją żoną i malutkim synkiem. Zmarł 17 listopada 2007 roku na guza mózgu i został pochowany niemalże na pałacowym tle.

Ciągnie nas tutaj niesłychanie. Dzisiaj wchodzimy przez opuszczony i zdewastowany jakiś zakład na teren byłej posiadłości Ottomara. Od ulicy widzieliśmy przez bramę mężczyznę, jednak ciekawość była silniejsza. Przez zapuszczony, ale wciąż piękny park zbliżamy się do pałacu, obok którego stoi camping. Wychodzi z niego ów widziany wcześniej pan i głaszcze z widoczną przyjemnością psy. Okazuje się być Czechem. Wyraźnie wstawiony uśmiecha się łagodnie i tłumaczy, że w środku trwają prace remontowe. Wycofujemy się. Tydzień później wracamy, by odwiedzić grób Draculi i odnaleźć parkową wieżę. Docieramy do niej od strony cmentarza. Stoi nieoczekiwanie nad brzegiem malutkiego parkowego jeziorka, symbol rozmachu i pomysłowości budowniczego tego kompleksu. Jeszcze raz udajemy się do pałacu. Tym razem drzwi do głównej sali stoją otworem. Czecha reprezentuje goła noga w campingowym łóżku, najwyraźniej nadużył alkoholu i odsypia rausz. Wchodzimy do środka i naszym oczom ukazuje się sala pałacowa, gdzie w reportażu siedział Ottomar. Przechodzą nas ciarki. Budowniczy Mosse tutaj umarł, a po bankructwie jego firmy posiadłość przejął zarząd przymusowy. Ottomar zostawił po sobie wampiryczną energię, umarł gdzie indziej, ale stracił go jako dłużnik. Dzisiaj ktoś inny dokonuje remontu. Kim jest? Jak potoczą się jego losy?
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (35)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (8)
DODAJ KOMENTARZ
Danach
Danach - 2020-02-09 21:56
Ale historie z pałacem w tle, bardzo ciekawe i zdjęcia oddają tamta atmosferę
 
Stock
Stock - 2020-02-09 22:21
Masz talent do odnajdywania takich pokreconych historii. A wieża wygląda trochę upiornie zimą.
 
mamaMa
mamaMa - 2020-02-10 23:00
Trochę? Było upiornie, musiałam do tego wchodzić na pięterko po drabinie, drewnianej i trzęsły mi się nogi. Widok był drastyczny, opuszczenie terenu bolesne. Nie wiedząc dlaczego wieża została odizolowana od terenu pałacu płotem. Myślę, że Dracula bardzo nad tym ubolewa...

Dziękuję:)
 
marianka
marianka - 2020-03-22 20:21
Dzięki Tobie poznałam postać Katarzyny Caradja i właśnie o niej czytam. Absolutnie niezwykły żywot, coś niesamowitego!
Swoją drogą, adoptując Ottomara, miała jeszcze swoją rodzoną córkę ;)
 
mamaMa
mamaMa - 2020-03-22 20:41
marianko, a co czytasz konkretnie?
 
marianka
marianka - 2020-03-23 06:40
Podlinkowaną przez Ciebie wikipedię ;)
 
mamaMa
mamaMa - 2020-03-23 15:50
Tak, marianko, miałam nadzieję, że dotarłaś jeszcze do jakiegoś obszerniejszego źródła.

W sumie miała trzy córki, ale tylko jedna doczekała czasów adopcji Ottomara. Ciekawe jak na to zareagowała i czy się polubili? A z kolei jej potomstwo? Mają kontakt z synem Ottomara?

Poprawiłam wpis oczywiście i dziękuję za przypomnienie.

zula za Tobą tęskniła - zobacz jej komentarz pod moim wpisem z 21.04.2018:)

Czekam, czekamy na relację z Nowej Zelandii!!!
 
marianka
marianka - 2020-03-24 20:11
Ojej, ale miło, dziękuję za naprowadzenie na tamten komentarz Zuli!
Przyznam, że trudno mi obecnie znaleźć czas na geobloga niestety. A już całkiem teraz, gdy staram się godzić pracę zdalną na cały etat i opiekę nad znudzoną zamknięciem w domu 2.5-latką. Ale i ja bardzo za geoblogiem tęsknię!
 
 
mamaMa
Anna M
zwiedziła 18% świata (36 państw)
Zasoby: 1403 wpisy1403 5501 komentarzy5501 22018 zdjęć22018 1 plik multimedialny1