Geoblog.pl    mamaMa    Podróże    Jestem w podróży...choćby tylko w głowie 2019    Zdobywając cesarstwo - Igła Wędrowca gór Harzu I
Zwiń mapę
2019
24
mar

Zdobywając cesarstwo - Igła Wędrowca gór Harzu I

 
Niemcy
Niemcy, Bad Suderode
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 4812 km
 
Rozpoczynamy kolejny rodzinny projekt: wędrujemy (co wyjątkowo lubimy) po górych Harzu (które cieszą się naszą atencją) i zbieramy pieczątki, które mają nam przynieść tytuł cesarzy wędrowania.

Góry Harzu nazywane są sercem Niemiec. Na terenie trzech landów, Dolnej Saksonii, Saksonii-Anhaltu i Turyngii, rozciąga się pasmo będące częścią Średniogórza Niemieckiego z najwyższym szczytem czyli słynnym Brockenem (1142 m n.p.m.). W tym sercu znajduje się Park Narodowy Harzu, który, kiedyś podzielony wewnętrzną granicą, miał z tego powodu wyjątkowo dużo szczęście. W znacznym stopniu, szczególnie po stronie DDR, przyroda nie została naruszona przez człowieka. Dziś 47% jego powierzchni podlega ścisłej ochronie, czyli nie integruje się w naturalne procesy. W pozostałej części prowadzona jest ochrona czynna. Do roku 2022 teren ścisłej ochrony ma zostać rozszerzony na 75%. Oprócz przyrody znajdziemy tutaj jeszcze nie lada gratkę dla zwiedzających obiekty UNESCO. Piękny Quedlinburg zaimponuje nam kolegiatą, zamkiem i starym miastem, Goslar zabytkami architektury średniowiecznej i renesansowej oraz potężnym palatium królewskim, Rammelsberg kopalnią rud miedzi i srebra, a poza tym odkryjemy też system wodny czyli „Oberharzer Wasserwirtschaft”.

A dla bardziej wtajemniczonych jest Harzowska Igła Wędrownika. W 2004 roku związek „Starzeć się zdrowo w Harzu” z siedzibą w Blankenburg zainicjował projekt budek z pieczątkami, które znajdują się w miejscach atrakcyjnie widokowych, z geologicznymi czy botanicznymi ciekawostkami, albo umiejscowionymi w kulturalnie czy historycznie ważnych punktach. Poza paroma wyjątkami do budek można dotrzeć tylko per pedes albo na rowerze. System igieł tym różni się od innych, że pieczątki nie znajdują się w schroniskach czy lokalach gastronomicznych, ale doskonale zabezpieczone przed wandalizmem na świeżym powietrzu. Czyli po stempel można wybrać się o każdej porze dnia i nocy.

Pieczątek jest w sumie 222. Do tego co jakiś czas dodawane są stemple specjalne, czyli rarytas dla kolekcjonerów, gdyż rotacyjnie zastępowane są innymi. Zdobycie 8-u to brązowa igła, 11 to tytuł księżniczki bądź księcia dla dzieci do 11 roku życia, 16 to srebro, 24 to złoto, 50 to tytuł króla wędrowania, 111 – harzowski wspinacz (żeby ten tytuł zdobyć trzeba obligatoryjnie zebrać 23 pieczątki w miejscach kopalnianych), 150 pieczątek to but cesarza, a 222 to tytuł cesarza wędrowania.

Żeby stemplować trzeba zaopatrzyć się w specjalny paszport i zawsze go mieć przy sobie. Ważne, gdyż pieczątki, szczególnie te specjalne, odkrywa się przypadkiem.

Dobrze zaopatrzeni parkujemy przy parku kuracyjnym w Bad Suderode i wyruszamy na nasz pierwszy igielno-pieczątkowy szlak. Park prezentuje się zachęcająco, aczkolwiek jest zupełnie wyludniony z nieznanych nam powodów. Restauracja Felsenkeller jest zamknięta, a wokół nie ma żywej duszy. Wzdłuż strumienia Quarmbach wspinamy się w górę podziwiając to, co w Harzu zawsze zachwyca – zawiłą w swoich konstrukcjach przyrodę. Docieramy do skały, w której znajduję się drzwi. Z żółtej tablicy dowiadujemy się, że jesteśmy przy tzw. Lessinghöhle czyli jaskiniach Lessinga, które tak naprawdę jaskiniami nie są. To groty wykute w XVI wieku ludzką ręką na zlecenie przeoryszy von Stolberg, czyli kopalnia rud żelaza. Wydobycie zakończyło się już sto lat później, a w 1905 roku szyby odwiedził m.in. kronikarz Lessing, od którego powstała współczesna nazwa. Niestety wejść do środka się nie da.

Maszerujemy dalej i docieramy do pięknego punktu widokowego Anhaltinischer Saalstein. Kiedyś przebiegała tutaj granica między Prusami a Anhaltem i naprzeciwko tej grupy skał znajduje się Prußische Saalstein. Budka z pieczątką numer 186 została otwarta i tym sposobem robimy pierwszy krok w stronę cesarstwa.

Stamtąd kierujemy się na rozstaj szlaków „Die kleine Spinne” (mały pająk) z chatką Pod pająkiem i jesteśmy świadkami pierwszego buntu pięciolatka na szlaku. Wcale się nie dziwimy, gdyż droga, którą przyszło nam iść jest za szeroka i zbyt prosta (tygryski najbardziej lubią te malutkie i kręte) i bunt kończy się na przyjęciu modlitewnej pozycji na jej skraju. Gdy docieramy do pięknego miedzianego jeziorka i przed nami ukazuje się wizja wspinaczki po kolejną pieczątkę w punkcie widokowym „Försterblick” bunt przechodzi jak ręką odjął, a wszystkie zapewnienia o kompletnym braku sił odchodzą w zapomnienie.

Stamtąd pozostaje nam jeszcze spory odcinek do Pruskiej Wieży ciągnący się wzdłuż wspomnianej już prusko-anhalckiej granicy. Idziemy pomiędzy niesamowicie wykrzywionymi drzewami marząc, by znaleźć się tutaj w listopadzie. Pruska Wieża jest drewniana i oferuje wspaniały widok na okolicę. Trasę kończymy w sanatoryjnym Bad Suderode. Próbujemy niedobrych wód, ale przede wszystkim cieszymy wyjątkowością tego miejsca, które mamy wyłącznie dla siebie. I to jeszcze przed covidem;)

Wycieczkę wieńczymy zasłużonym obiadem w o dziwo na końcu harzowskiego świata położonym wegetariańsko-wegańskim lokalu. Patrząc na przedostatnie zdjęcie trudno w to uwierzyć;)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (40)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (5)
DODAJ KOMENTARZ
stock
stock - 2021-01-29 21:11
Modlitewna pozycja pewnie nie z buntu, tylko po zobaczeniu anioła w kałuży ze zdjęcia nr 21 :)
 
mamaMa
mamaMa - 2021-01-29 21:18
Oooo, też widzisz postaci na zdjęciach?

Znam taką osobę, która ma nawet stronę na instagramie z takimi fotografiami. Ciągle mnie zaskakuje pokazując, jakiego "ducha" udało mi się uchwycić;)

Anioł się dobrze sprawił i modlitwy wysłuchał. I chwała mu za to!
 
zula
zula - 2021-01-30 09:04
Pomysł wędrówki ze zdobywaniem stępli do paszportu bardzo podoba mi się lecz ilość aby osiągnąć szczyt wielki :)
Anioła oczywiście i ja widziałam...wiesz,że czasem widzę coś w chmurach i także na Twoich zdjęciach.
Kiełbaski - wegańskie czy?
 
mamaMa
mamaMa - 2021-01-30 11:46
Zula, masz wątpliwości co do kiełbasy? Też bym miała;) Jednak naprawdę głęboko w lesie ludzie prowadzą od wielu lat właśnie bezkrwawą gastronomię.

Ciekawe z tymi postaciami... Odkąd moja znajoma zwróciła mi na to uwagę, przyglądam się zdjęciom i szczególnie na tych z miejsc opuszczonych jest wiele do odkrycia!
 
marianka
marianka - 2021-02-03 20:52
Ale rewelacyjny pomysł z tymi pieczątkami! Kocham zbierać takie rzeczy! Trzymam zatem kciuki za Wasze cesarstwo!
 
 
mamaMa
Anna M
zwiedziła 19% świata (38 państw)
Zasoby: 1450 wpisów1450 5629 komentarzy5629 23026 zdjęć23026 1 plik multimedialny1