Czasami trzeba szczęściu pomóc. Szczególnie temu finansowemu. I czasami sięga się po drastyczne metody. W średniowieczu to czasami zdarzało się często, a główne role dostawali bliscy. Role, które miały na celu budowanie politycznych sojuszy, a tym samym albo umacnianie, albo powiększanie władzy.
Takie role najczęściej przypadały własnym dzieciom.
Francesca da Rimini widząc przed ołtarzem swojego przyszłego męża Giovanniego Malatestę zakochała się w nim nieprzytomnie. Nie wiedziała, że tak naprawdę przystojnym młodzieńcem jest podstawiony przez jej ojca Paolo Malatesta, brat Giovanniego, gdyż ten był … brzydki.
Ślub odbył się ok. 1275 roku. Małżeństwo zostało skonsumowane, Francesca urodziła córkę, Concordię, utrzymując jednocześnie intymne stosunki z ukochanym Paolem. Gdy Giovanni odkrył romans obojga około 1283-1285 roku, kochankowie mieli za sobą płomienne lata. Historia zakończyła się morderstwem, zdradzony mąż i oszukany brat zabił oboje w murach twierdzy Gradara. Para utknęła na wieki w Boskiej komedii, Dante umieścił ich w piekielnym kręgu, gdzie wiatr, symbolizujący namiętności, rzuca ich bezwładnie w powietrzu.
Trudno sobie stojąc w średniowiecznej twierdzy w Gradarze taką miłość wyobrazić. Mury, ich gabaryty wykluczają jakiekolwiek obraz romansu. Gdy jednak się na jednym z najwyższych punktów stanie, rozciąga się krajobraz, który jest i romantyczny i namiętny. Gradara jest malutka, ale niezmiernie malownicza i bardzo zadbana. Zdobyła nawet w 2018 roku tytuł najpiękniejszego maista Włoch. Lekko senna, leniwa, rozpieszczona słońcem i dziś odpoczywająca od turystów. Zwiedziliśmy twierdzę podziwiając eksponaty przedstawiające koleje losu jej właścicieli, rodzin Griffo, Sforza, Malatesta, Borgia i Della Rovere. Eksponaty naładowane ekspresją średniowiecznych namiętności, szeptem intryg, bólem zdrad i ogniem chciwości. A później podziwialiśmy pejzaż okolicy na niekończącym się murze otaczającym miasteczko. I piliśmy kawę przy głównej ulicy, która smakowała wyśmienicie.