Nie trzeba było brać ze sobą prowiantu.
Stały tam kramy, w których można było zaopatrzyć się w wielkim światem pachnące produkty opatrzone cyrylicą, bądź niezrozumiałym zlepkiem liter w języku węgierskim, albo twardym i topornym niemieckim. Pomiędzy wieloma turystami czasem udało się dostać miejsce na parostatku, wspinało na wieżę Bismarcka, albo szło na graniczne mosty, z których to perspektywy można było się dokładnie kulturowym różnicom tego zakątka przyjrzeć. Czasem bywało tutaj trzy tysiące, a czasem osiem tysięcy ludzi tygodniowo, gazety informowały o atrakcjach, a dzieci ekscytowały niedzielną wycieczką okraszoną nowymi smakami. I
wysyłano stąd
pocztówki.
Dzisiaj trudno sobie wyobrazić, że kiedykolwiek tętniło tu turystyczne życie. Niby nie tak dawno, sto lat to jeszcze za czasów naszych dziadków, ale po wieży Bismarcka nie zostało ani śladu (zburzona w 1933 roku, z jej gruzów wybudowano schody katowickiej katedry), po parostatkach i galerach również, budki handlowe nie wiadomo gdzie stały, a piaszczysty brzeg, tzw. Promenada, którą spacerowali turyści, porasta gęsto trawa i krzaki. Jeden most jest nieczynny, po drugim wciąż toczy się kolejowy transport, a ogólne wrażenie to głucha cisza i odosobnienie.
Od XVIII wieku to właśnie tu odzwierciedlała się trudna i często bolesna historia Polski. Władzą i politycznymi aspiracjami targane tereny Śląska i Zagłębia, pogłębiane wojnami, rozbiorami, postanowieniami, które należały do militarnych zwycięzców. To właśnie na skutek rozbiorów, smutna konsekwencja własnego warcholstwa, szlachty, magnaterii i duchowieństwa krótkowzroczności i egoistycznej interesowności, zbiegały się w tym trójkącie granice trzech państw: Prus, Austrii (od 1867 roku Austro-Węgier) i Rosji. Trójstyk języków, kultur i narodowości. Koegzystencja, której spokój próbowano znaleźć w weekendzie, parostatku i jarmarku, ciesząca się sławą w całej Europie aż do wybuchu I wojny światowej. Na przełomie XIX i XX wieku modna i niezwykła atrakcja Europy. Dziś dziko zarośnięty zbieg trzech rzek, Białej i Czarnej Przemszy oraz Przemszy, na który rewitalizację chyba nie brak pomysłów. Póki co udało się na Wzgórzu Słupeckim odsłonić pamiątkowy obelisk, reszta planów odczekuje swoje w biurach unijnych i krajowych. Podział, który może stać się symbolem zwycięstwa.