Do Baia Mare prowadzi droga usłana kamiennymi kulami.
Baia Mare brzmi bajkowo, choć oznacza zwyczajnie wielką kopalnię. Okręg Marmarosz to górnicze okolice wydobycia metali nieżelaznych, m.in. miedzi i złota. Wokół tych surowców skupiało się życie, handel, władza. Najpierw przybyli tutaj niemieccy osadnicy za czasów węgierskiego króla Gezy II (1142 rok) i nazwali osadę Frauenbach (czyli Rzeka Kobiet). Choć to nieprawda, najpierw byli tutaj Węgrzy, którzy długo stanowili większość, jeszcze na początku XX wieku stanowili około 65 % liczby mieszkańców.
Wzdłuż kamiennych kul docieramy do rynku z fontanną. Ktoś w niej w środku leży, miedziana postać połyskująca w wodzie. Pomiędzy dwiema latarniami zegar mierzący nam czas i smukła czarna kobieta siedząca na ławce. Rzeka, dzwonki, postać na dachu. Od XIV wieku, od momentu, gdy Baia Mare w 1347 roku otrzymało od króla Ludwika Węgierskiego akt lokacyjny, przewijało się wielu rzemieślników i robotników. Najsłynniejsi byli złotnicy, ich wyroby kupowano na wielu europejskich monarszych dworach (m.in. Wiedeń i Kraków). Przekuwali kruszec na przeżycie, na zarobek i pewnie czasem dostatek ze zbytkiem. Łagodzili pięknem obyczaje, oczarowywali wybranki królewskich serc, puszczali wodze fantazji dostosowując się jednocześnie do ówczesnych mód i reguł. Ale górniczy skarb doprowadził też do drugiej pod względem szkód największej katastrofy ekologicznej we Wschodniej Europie. 30 stycznia 2000 roku pękła tama otaczająca staw z odpadami poflotacyjnymi spółki górniczej, która pozyskiwała złoto i srebro z hałd okolicznych kopalni. Od 50 do100 ton trujących cyjanków i metali ciężkich, 100 tys. metrów sześciennych substancji, które nigdy nie powinny znaleźć się w okolicznym środowisku. Rzeki Lapsus, Samosz, Cisa i sam Dunaj przyjęły w siebie truciznę, która zabiła tysiące wodnych istnień, w węgierskich miastach nie było wody zdatnej do picia, setki rybaków straciło swoją pracę. Baia Mare zostało uznane w 2006 roku za najbardziej zanieczyszczone miasto świata. Niemiecki zespół Rammstein w 2009 roku wydał piosenkę
"Donaukinder" wyśpiewując żal o katastrofie.
Dzisiaj spacerujemy pomiędzy ładnymi kamienicami i wchodzimy na wieżę Stefana z drugiej połowy XIV wieku w gotyckim stylu, która kiedyś była częścią katedry. Z niej rozciąga się wspaniały widok na miasteczko i ortodoksyjny kościół z pięcioma wieżami, w słońcu niezwykle jasny. W oddali dominuje sylwetką katedra św. Trójcy, druga co do wielkości taka świątynia w Rumunii. 85 metrów długości, 50 metrów szerokości i 96 metrów wysokości. Pycha na chwałę niebios.
Jesteśmy zauroczeni Baia Mare. W porównaniu z Satu Mare jest klimatyczne, ciche, urocze, z przyjemną dla oka architekturą, zaułkami, rzeką i sympatycznymi mieszkańcami. W powietrzu unosi się atmosfera tętniącej przeszłości, w wielu momentach doniosłej, w paru innych bolesnej. Robiący wrażenie splot wydarzeń.