Geoblog.pl    mamaMa    Podróże    Jestem w podróży...choćby tylko w głowie 2019    Anonimowość
Zwiń mapę
2019
29
cze

Anonimowość

 
Rumunia
Rumunia, Săcueni
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 26098 km
 
Zanim wyjedziemy z Satu Mare dajemy miastu jeszcze jedną szansę, żeby pokazało nam swoją mniej brutalistyczną stronę. Decydujemy się na spacer dokąd nas oczy poniosą, a drogi poprowadzą i na początek spotykamy wiele głów ludzi, których nazwiska niewiele nam mówią. Ivan Fedco, Gheorghe Bulgar, Dariu Pop, Taras Sovcenko. Oczywiście dzisiaj można wszystko odnaleźć w przepastnych mózgach internetu, jednak czy zawsze jest to konieczne? Czy ta anonimowość, która jest przeznaczeniem, a czasem przywilejem turysty, nie powinna taką pozostać, jaką ją zastaliśmy? Rozszyfrowywanie każdej zagadki, odkrywanie każdej miejsca tajemnicy to bezpowrotna utrata dziewiczości. Mijamy więc te postaci, ich głowy, słowa ku ich chwale skierowane ufając w sens ich czynów i dziękując za takowe. Napotykamy nawet po drodze na wilczycę karmiącą Romulusa i Remusa, symbol narodzin Rzymu. Co ma wspólnego z Satu Mare – nie wiemy...

Mijamy jeden kościół katolicki, potem kolejny otoczony małymi domkami. Odkrywamy na nim tablicę przypominającą o deportacji szatmarskich Szwabów do Sowietów w latach 1945-49. W końcu docieramy do synagogi, bolesnego śladu koszmarnej przeszłości, która spłynęła na europejskich Żydów płomieniem i dymem śmierci. Niedaleko stąd za brzydkim płotem znajduje się kawałek nieużytku, porośnięty trawą. Z tablicy dowiadujemy się, że w dniach od 19 maja do 1 czerwca 1944 roku było tutaj getto. Krótką chwilę, tyle wystarczyło, żeby niechcianych ludzi zebrać i wywieźć w kierunku unicestwienia.

Ta mieszanka, którą w tej części Rumuni napotykamy właściwie na każdym kroku, jest porażająca. Brutalizm nowoczesnej części miasta i pub pod kocim nadzorem (Musi Coat Pub), urocze senne uliczki i stary szyld Teatru de Papusi Brighella oraz wspaniała secesja. Trochę kręci się nam od Satu Mare w głowie. A może to efekt upałów?

W drodze na południe zatrzymujemy się w Săcueni, małym miasteczku w obwodzie Bihor, gdzie skuszeni rzędem winnych piwnic decydujemy się na przerwę i spacer. Kolejne węgierskie miejsce na mapie Rumuni, gdzie odkrywamy dodatkowo pałac Stubenberg z końca XVIII wieku. Należał najpierw do Habsburgów, którzy podarowali go swojemu doradcy Dietrichsteinowi, a ten sprzedał go rodzinie Stubenberg. Do 2008 roku działało w nim gimnazjum. Dzisiaj osiedla się w nim inne, prywatne życie, którego pilnuje orzeł z rozpostartymi skrzydłami.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (35)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
Danach
Danach - 2022-10-18 16:27
Tej wyprawy do Rumunii to Ci zazdroszczę ;)
 
mamaMa
mamaMa - 2022-11-17 09:12
A jest czego;)
 
marianka
marianka - 2022-12-20 09:20
Cała Rumunia trochę taka jest - kręci się od niej w głowie jak od tego wina w ciepłe lato!
 
 
mamaMa
Anna M
zwiedziła 19% świata (38 państw)
Zasoby: 1450 wpisów1450 5629 komentarzy5629 23026 zdjęć23026 1 plik multimedialny1