Geoblog.pl    mamaMa    Podróże    Jestem w podróży...choćby tylko w głowie 2019    Cud na Wielkiej Nizinie Węgierskiej
Zwiń mapę
2019
01
lip

Cud na Wielkiej Nizinie Węgierskiej

 
Rumunia
Rumunia, Şiria
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 26224 km
 
Rumunia jest dzisiaj, jak rozżarzona lawa. Stąpamy po niej, a opary gorąca otulają nas bezlitośnie i trzeba przyznać zachłannie. Nie zniechęca nas tym, wprost przeciwnie, czujemy desperację podejmując decyzję wejścia na Cetatea Siria. Chcemy zdobyć strategiczną, defensywną i gospodarczą twierdzę, którą otaczało kiedyś 110 wiosek. Chcemy poczuć wyższość i moc dominacji pokonując banalne, ba letnie przeszkody. Chcemy rumuńskiego cudu na Wielkiej Nizinie Węgierskiej.

Idziemy dzielnie, krok za krokiem, w kierunku malowniczych ruin. Szybko zaczynamy poruszać się od krzaczka do krzaczka, od cienia do cienia. Okiełznani jednym tylko słońcem walczymy nie tylko z szybko ubywającymi siłami, ale przede wszystkim z duchem wiary w samego siebie. Jak łatwo pod wpływem chwilowej niedogodności poddać się i zaniechać działania. Mozolnie jednak idziemy.

Czy w podobnych warunkach przybył tutaj w XV wieku serbski despota Georg Brabkovic, żeby odebrać swój prezent od węgierskiego króla i niemieckiego cesarza Zygmunta Luksemburskiego? W żarze południa przejmował osadę z twierdzą i 110 innymi wioskami ciesząc się na ochłodę w kamiennych, mocnych murach i usłużne podawanie trunków przez nowych poddanych? Po nim rezydował tutaj niejaki wojewoda Stefan, który sprzeciwiał się węgierskiej koronie. Jednak ona dosięgła Sirię pod postacią Jana Hunyady, jej wodza i polityka, siedmiogrodzkiego wojewody. Pod koniec XV wieku król węgierski Maciej Korwin przekazał ją rodzinie Batorych, której własnością do 1613 roku. 150 lat później w ramach powstania dotarło do niej chłopstwo z Horei, a przy jej odbijaniu dokonano takich zniszczeń, że potem popadała już tylko w ruinę. I w takim stanie doczekała się naszej wizyty. Spoceni i zmęczeni, ale przeszczęśliwi, docieramy w jej gościnne ściany, przestrzenne pokoje z najpiękniejszym, jaki tylko w Rumuni może być widokiem. Siria nagradza nas porcją chłodnego cienia i wiatrem.

Ukontentowani jedziemy na obiad do Aradu, gdzie znarowiony Rumun bezpardonowo i jak mi się wdawało z pełną premedytacją wjechał nam w tył samochodu. Być może kłócił się z pasażerką, być może przeżywał dramat swojego życia. Widziałam, jak przejechał i zatrzymał się, żeby zaparkować na miejscu obok nas. Zdenerwowany wrzucił wsteczny i ruszył na pełnym gazie. Nie mógł nie widzieć, że zahaczy, chociaż może mógł zaślepiony zalewającą go wściekłością. Nie próbował się uspokoić, był nieobecny duchem przy wyjaśnianiu, pokazał, co trzeba, zachęcając przez chwilę do udania się z nim do lakiernictwa. Szybko zarzucił pomysł, szybko zatracił w swoich myślach i zgryzotach. Odszkodowanie pokryło koszty naprawy. Ale czy jego życie się uspokoiło?
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (18)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
Marianka
Marianka - 2022-11-14 12:11
Oby faktycznie sie uspokoiło!
A swoją droga, otoczenie ze 110 wiosek - jak to brzmi dumnie!
 
Danach
Danach - 2022-11-16 21:56
Trud wspinaczki nagrodzony pięknymi widokami , szkoda tylko autka
 
mamaMa
mamaMa - 2022-11-17 09:14
Lekkie zadrapania, już dawno usunięte, na szczęście akcja odbyła się na parkingu. Nie chciałabym spotkać tego pana w innych ulicznych okolicznościach;)
 
 
mamaMa
Anna M
zwiedziła 19% świata (38 państw)
Zasoby: 1450 wpisów1450 5629 komentarzy5629 23026 zdjęć23026 1 plik multimedialny1