Pływak, gracz piłki wodnej, muzyk, kompozytor, polityk, wynalazca. Założyciel lini lotniczej Mistral Air. W wieku 11 lat, po przeprowadzce do Rzymu, przeskoczył dwie klasy i prawie zginął w czasie nalotów bombowych na włoską stolicę. W wieku 17 lat rozpoczął studia na wydziale chemii, które musiał przerwać, bo jego rodzina postanowiła wyprowadzić się do Ameryki Południowej. W Rio de Janerio pracował przy taśmie w fabryce, w Buenos Aires jako bibliotekarz, a w Montevideo jak sekretarz we włoskiej ambasadzie. W 1948 roku wrócił do Rzymu, zapisał się na prawo, które to studia zakończył z sukcesem po sześciu semestrach. Podobno chciał jeszcze zostać lekarzem, na co zwyczajnie zabrakło mu czasu. Sportową pasję pływacką kontynuował cały czas. Był pierwszym Włochem, który przepłynął 100 metrów w stylu dowolnym w czasie krótszym niż jedna minuta. Przez dziesięć lat zdobywał złote medale we włoskich mistrzostwach pływackich: trzy lata w stylu klasycznym, siedem w stylu wolnym. Uczestniczył w igrzyskach olimpijskich w Helsinkach i Melbourne. Uciekając przed uderzeniem wody sodowej do głowy zakończył swoją sportową karierę w wieku 28 lat. Akt ten przypieczętował powrotem do Ameryki Południowej. Chciał w ten sposób uniknąć też stania się legendą w ojczyźnie. Podjął pracę przy budowie drogi Panamerykańskiej, później w fabryce Alfa Romeo w Caracas. Po sześciu latach powrócił do Włoch, ożenił się, spłodził dzieci i pracował dla wytwórni muzycznej RCA Records jako kompozytor neapolitańskich piosenek. Nocami występował w klubach przygrywając samemu sobie na gitarze. W 1965 roku założył własne studio filmowe i produkował filmy o zwierzętach dla włoskiego kanału RAI. I tutaj można byłoby postawić kropkę w życiu Carlo Pedersoli.
Przy Unter den Linden, jednej z najsłynniejszych ulic Berlina, reprezentacyjnej alei prowadzącej prosto do Bramy Brandenburskiej Bud Spencer uśmiecha się szelmowsko do przechodniów. Dotarł tu stawiając swoje pierwsze kroki na planie filmowym obok Sophie Loren. Obydwoje poznawali filmowy świat uczestnicząc w produkcji monumentalnej ekranizacji powieści „Quo Vadis” w 1950 roku. Jemu aktorstwo zaczęło jednak dopiero dobrze wychodzić 17 lat później, gdy przyjął pseudonim Bud Spencer. Podobno stała przed nim butelka ulubionego piwa Budweiser, a nazwisko przejął od ulubionego aktora Spencer Tracy. W 1967 roku spotkał się na planie filmu „Bóg wybacza – ja nigdy”, włosko-hiszpańskiego spaghetti westernu, z Terence Hillem, który zastąpił zaplanowanego do tej roli Petera Martella łamiącego sobie dzień wcześniej nogę. Aktorski duet stworzył tzw. „bij jak popadnie” filmy. Przyjmując, że według Buda jego wzorem był Charlie Chaplin, a on sam pałał niespożytą energią, narodził się XX-wieczny rodzaj kinematografii, bazujący na zadawaniu sobie policzków, waleniu po głowie czym popadnie i jedzeniowych orgiach o fabułach lekkich, strawnych i przyjemnych. Przez 20 lat Europa bawiła się w kinach na filmach takich jak: „Z nami nie ma żartów”, „Czarny pirat”, „Łapizbiry”, „Gruby i jego mały kosmita”, „W czepku urodzeni”, Supergliny z Miami”. Urokliwe tytuły. W latach 90-tych minionego wieku powstało jeszcze wiele innych, sam Bud z wiekiem nie spoczywał na laurach, kandydował jako polityk w wyborach, udzielał wywiadów, napisał autobiografię, opatentował parę wynalazków (np. broń myśliwską, albo specjalny zamek).
W połowie 2021 roku otwarto w Berlinie muzeum tego wielostronnego człowieka. Rodzina Pedersoli przekazała ponad 250 eksponatów pochodzących z prywatnej kolekcji i różnych etapów jego życia. Lokalizacja muzeum też nie jest przypadkowa. Tzw. Römischer Hof (Rzymski Dwór) nawiązuje swoją przeszłością do Włoch. W przedwojennym Berlinie znajdował się tutaj luksusowy hotel „Rzym”. Dzisiaj w przestronnych pomieszczeniach prywatne muzeum walczy podobno o przetrwanie. Otwarte w pandemicznych czasach boryka się z finansowymi problemami, ale wzorem swojego bohatera działa, prężnie szukając rozwiązań godnych współczesnych czasów. Muzeum cieszy się sporą popularnością, ma świetne recenzje i głosy poparcia. Niemcy uwielbiają jego filmy, organizują festiwale, w samym muzeum można wykupić sobie wieczór filmowy z kieliszkiem szampana na okrasę.
Bud Spencer zmarł w wieku 86 lat 27 czerwca 2016 roku. Zwiedzając muzeum trochę trudno nam w to uwierzyć. Jego mały, a jak wielki świat został tutaj doskonale ujęty w ciekawe ramy. Smakołyk dla koneserów.
Bud Spencer Museum
Unter den Linden 10
10117 Berlin
czynne codziennie od 10 do 19
wstęp:
dorośli 12€
ulgowy 10€
dzieci do 6 roku życia bezpłatnie
7-17 lat 8€
bilet rodzinny (dwie osoby dorosłe + dzieci) 30€