Gdy w pobliskim Kummersdorf w 1877 roku powstała strzelnica artyleryjska do ćwiczeń, Wünsdorf poczuło się zainspirowane. Pewnie nikt nie przypuszczał wtedy czym to się skończy: groźnym kompleksem bunkrów, gdzie telegrafiści z jednej strony będą przesyłać rozkazy na wszystkie europejskie fronty, z drugiej przyjmować wiadomości, które mocno kolidowały z oficjalną propagandą, bombardowaniem nazistowskiej zmory, przejęciem jej przez Sowietów, którzy urządzą w nim tzw. Zakazane Miasto i pokojowo-demokratycznym turystycznym kompleksem na zgliszczach militarnych koszmarów o wdzięcznej nazwie Miasto Książek i Bunkrów. Jednak wtedy trudno było to przewidzieć i Wünsdorf ruszyło do pracy pełną parą. Najpierw powstały koszary, do których w 1912 roku sprowadzono telegrafistów i telefonistów, a w 1913 roku otwarto szkołę infanterii. W czasie I wojny światowej swoją główną kwaterę miał tutaj Niemiecki Reichsheer, a jesienią 1914 roku rozpoczęto budowę pierwszego meczetu na niemieckiej ziemi. Przyczynił się do tego tzw. obóz półksiężyca, w ten sposób chciano umożliwić więźniom z Orientu uprawianie religijnych praktyk. W 1936 roku przygotowywali się do olimpiady niemieccy zawodnicy i wtedy też zaczęły kręcić się tryby nazistowskiej maszynerii. Mocno rozbudowywano militarny kompleks poszerzając go o osiedle dla rodzin żołnierzy i cywilnych pracowników, a od 1937 roku ruszył bunkrowy projekt. 20 schronów przeciwlotniczych do 20 metrów pod ziemią, tzw. Maybach I i Maybach II z centrum informacyjnym w schronie Zeppelin. Za kamuflaż posłużyło sielankowe osiedle domków jednorodzinnych.
I do tego kompleksu wchodzimy. Żeby się tam dostać, trzeba wysłać zgłoszenie do towarzystwa się tym zajmującego. Na stronie internetowej
www.buecherstadt.com znajdziemy terminy i informację o tym, czy są jeszcze wolne miejsca. Bywają takie wycieczki, które są wyprzedane na pień. My decydujemy się na zwiedzenie właśnie dwóch Maybachów z wejściem do bunkra Zeppelin. Oprowadza nas nauczyciel historii, młody człowiek, z którego aż bucha pasja, wiedza i ogromna chęć przekazywania jej dalej. Po przejściu przez portiernię naszym oczom ukazują się.... domki Baby Jagi, zapadnięte w sobie chatki na kurzych stópkach, jakby jakaś dziewczynka w złości rzuciła w nie lalką. Tak naprawdę ten zatrważający kompleks został 15 maca 1945 roku zbombardowany przez amerykańską 8 Armię Powietrzną. 580 samolotów zrzucało pociski, zabijając przy tym 120 osób. Miesiąc później dotarły tutaj wojska sowieckie, które w oparciu o postanowienia Umowy Poczdamskiej wysadziły dodatkowo bunkry w 1948 roku w powietrze zapobiegając w ten sposób ich ponownemu użyciu.
I Sowieci już tutaj na długie dziesięciolecia zostali, tworząc obszar strzeżony nie tylko ogromną tajemnicą, ale przede wszystkim niedostępny zwykłym zjadaczom chleba. Odseparowywanie się od świata rozpoczęło się w marcu 1953 roku i trwało do opuszczenia terenu w 1994 roku.
Wracając do naszej wycieczki i pokrzywionych, kiedyś udających sielskie, domków, przyglądamy się szarości materiału, z których zostały odlane i znaleziskom, które w nieco niefrasobliwy sposób zostały wystawione na kawałku betonu. Jakieś metalowe talerze, bańki, stare buty i gumiaki, ogromne śruby i części różnorakich maszyn. Stamtąd udajemy się do schronu Zeppelin, który robi na nas ogromne wrażenie. To stąd nazistowscy żołnierze znajdujący się na europejskich frontach otrzymywali rozkazy. To tutaj spływały wiadomości o prawdziwej sytuacji na polach bitew, które tak rażąco kolidowały z naziemną propagandą, że podobno co niektórzy telegrafiści sobie z tym nie radzili. Przewodnik w jednym długim pomieszczeniu prosi nas, byśmy sobie ich tutaj siedzących obok siebie i przyjmujących te informacje wyobrazili. Gwar rozmów, dźwięk telegrafów, wzrok, świadomość, którą trzeba zepchnąć w serca czeluście i po skończonej pracy udawać, pod groźbą śmierci, że wszystko jest w porządku.
Sowieci kontynuowali tradycję i wykorzystywali Zeppelin też do przekazywania informacji. Cały teren został zamieniony w główną siedzibę Grup Wojsk Radziecki w Niemczech. Do 1994 roku wyjeżdżał stąd codziennie pociąg do Moskwy. Wspomniane już wyżej odseparowywanie oznaczało brak całkowitego dostępu ludziom z zewnątrz. Droga numer 96, przebiegająca przez miasteczko, została zamknięta, a dla rodzin 30 tysięcy sowieckich żołnierzy wybudowano osiedle. Otworzono przedszkola, szkoły, place sportowe, baseny i sklepy. W Domu Oficerów znajdowało się polityczno-historyczne muzeum. Dzisiaj Wünsdorf to w jednej części osiedle mieszkaniowe, w drugiej Miasto Książek i Bunkrów, z dwoma muzeami (Garnizonowym i Czerwonej Gwiazdy), Nową Galerią, Gabinetem pisarza Fontane, trzema antykwariatami z 350 tysiącami książek (Dom Oskara, Dom Gutenberga i Stajnia) i ofertą kulinarną. Zadziwiająca symbioza militarnej przeszłości pokonanej kulturą demokracji i panującego pokoju. Przed jednym z bloków stoi bunkier spiczasty. Balkon, pelargonie i begonie, plac zabaw, ścieżka do szkoły, sklepu i bunkier strzelający w niebo swoim kształtem. Obłość i kanciastość historii w jednym.