Geoblog.pl    mamaMa    Podróże    Jestem w podróży...choćby tylko w głowie 2024    Walczyk w Děčínie
Zwiń mapę
2024
01
sty

Walczyk w Děčínie

 
Czechy
Czechy, Děčín
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 0 km
 
Zwiedzanie Czech jest jak odnajdywanie słodziutkich rodzynek w puszystym, dobrze wyrośniętym, maślanym, drożdżowym cieście. Rozkosz odkrycia i rozpływający się smak niespodzianki“.

Odkrywając kolejną, słodką rodzynkę w Czechach trzeba koniecznie słuchać przy tym walczyka As-dur, op.34, nr 1 zwanego Děčínskim. I rozmyślać o Chopinie, o jego pięciu dniach, które spędził tutaj, w Děčínie, na zamku, gdzie improwizował grając wciąż i wciąż na fortepianie. Nad walczykiem zaczął wprawdzie pracować jeszcze w Karlowych Warach, ale tu go dokończył, doszlifował i zadedykował zakochanej w nim najmłodszej córce hrabiego Franza Antona Thun-Hohensteina - Josefinie. Wpisał tę dedykację do jej sztambucha („A Mlle la Csse J.de Thun”), oczarował rytmami i wyjechał do Drezna. Josefina nigdy nie wyszła za mąż, sztambuch, jak i fortepian, na którym grał kompozytor nie zachowały się do dzisiejszych czasów, ale pozostała muzyka i zamek, który w dniach 13 – 17 września 1835 roku odwiedził nasz słynny rodak.

Děčíński zamek wygląda z boku jak arka. Albo jak pradawne bóstwo wyłaniające się z głębi ziemi ku przestworzom majestatycznie i z rozmachem. Symboliczny wyraz potęgi rodowej, szlacheckich rodzin i konotacji władzy.

W miejscu, w którym stoi, czeska dynastia Przemyślichów zbudowała pod koniec X wieku drewnianą twierdzę, spełniającą funkcję kontrolną i chroniącą handlowy szlak. W XIV wieku ród Bünaus przebudował twierdzę na renesansowy zamek, który po zakończeniu 30-letniej wojny (1618-1648) ze względu na tej rodziny wyznanie i odmowę przejścia na katolicyzm został sprzedany austriacko-czeskiemu szlacheckiemu rodowi Thun-Hohenstein. To jego przedstawiciel zaprosił Chopina. Hrabia Franz Anton spotkał muzyka rok wcześniej w czasie podróży po Europie Zachodniej, a piątka jego dzieci brała u Chopina lekcje muzyki. Franz nie mógł przepuścić takiej okazji i gdy dowiedział, się, że kompozytor jest z rodzicami w Karlowych Warach zaprosił ich do siebie. Przybyli we trójkę, jednak rodzice już następnego dnia udali się w drogę do Polski. Nigdy więcej nie zobaczyli swojego utalentowanego syna.

Rodzina Thun-Hohenstein zajmowała zamek do 1932 roku, w którym z finansowych powodów musiała sprzedać go państwu. Dwa lata później komnaty zamieniono w koszary dla czeskiej straży granicznej. W czasie II wojny światowej zamek służył Wehrmachtowi, a po wojnie czeskiemu wojsku i w końcu od 1968 roku czyli po Praskiej Wiośnie armii sowieckiej, która urządziła w nim lazaret. Te wojskowe czasy przyczyniły się do ogromnej dewastacji budynku. Nie tylko że zostały poważnie uszkodzone mury, to po wyjeździe Rosjan nie znaleziono nawet jednego sprawnego okna, a biblioteka, jak się okazało, służyła im za halę sportową. Z wyposażenia nie zachowało się nic i prawdopodobnie wtedy zaginął zarówno sztambuch księżniczki, jak i fortepian, na którym improwizował Chopin.

Dzisiaj pałac prezentuje się pięknie. Wyremontowany znów błyszczy i zachwyca. Prowadzi do niego imponująco długi podjazd („Dlouha jizda”) liczący 292 metry, z murami po obu stronach, które w miarę zbliżania się do budynku są coraz niższe, co wywołuje optyczne złudzenie nieskończoności. Podobieństwo do imponujących Schodów Potiomkinowskich w Odessie narzuca się samo. Gdy w XVII wieku Maximilian Thun przebudowywał zamek na barokowy, chciał tym samym podkreślić jego reprezentacyjną funkcję. Taki podjazd doskonale wyrażał zarówno wpływowe stanowisko szlacheckiego rodu, jak i jego bogactwo. Po jednej jego stronie założono w 1670 roku ogród różany, w którym róże zaczęto uprawiać dopiero w 1881 roku, a po drugiej ulokowano teren jeździecki. Pod zamkową skałą powstał kościół pw. Podwyższenia św. Krzyża. Spójny i barokowo-klasycystyczny wygląd całego kompleksu nadał mu architekt Jan Václav Kosch w latach 1786-1803. Jednolita fasada i zegarowa wieża dominująca na szczycie skały – idealna forma, którą możemy podziwiać do dziś.

Oprócz Chopina bywał tutaj austriacko-węgierski następca tronu arcyksiążę Franciszek Ferdynand Habsburg, którego zabójstwo w Sarajewie było bezpośrednią przyczyną wybuchu I wojny światowej. Jego osierocone dzieci Max, Ernst i Zofia były wychowywane m.in. na děčíńskim zamku pod czujnym okiem ich cioci Marie.

W pierwszy dzień Nowego Roku zamek jest zamknięty. Jednak nie opuszczony. Na jego dziedzińcu urzędują pawie. Jeden spożywa właśnie posiłek, grupa innych, rodzice i trójka dzieci zabawiają się w przeskakiwanie z barierki na ławkę. Długo nie możemy nacieszyć się ich obecnością, jak i widokami na Děčín. To najniżej położone miasto w Czechach, podzielone rzeką Łabą na dwie części. Z jednej strony stare Děčín z imponującym zamkiem na skale, z drugiej Podmokly wcielony do niego 1 października 1942 roku z równie imponującą Pasterską Skałą (Pastýřská stěna). Znajduje się na niej lokal gastronomiczny z malowniczym widokiem oraz zoo. Patrząc stamtąd na miasto, niby podzielone, ale jednak spójne, niby ciche, ale aż tętniące historią, łatwo się zatracić w tej chwili. Niespełniona miłość do muzyka, bezbronne dzieci w obliczu bezwzględnej historii, zdane na pastwę ludzkiej samowoli zabytki i w końcu wysiedleni stąd niemieckojęzyczni mieszkańcy i ci nowi, przybyli na ich miejsce ze środkowych Czech, Słowacji oraz Romowie. Dwie części jednym rytmem bijącego serca – tragedie i uniesienia na padole ludzkich losów. A wokół niezmienna swoim pięknym natura, Czeska Szwajcaria, okolica usiana piaskowcowymi skalnymi formacjami o fantazyjnych kształtach. Nieprzejednanie z przemijaniem.

W dawnym mieście Podmokly odkrywamy budynki secesyjne i modernistyczne (urząd miasta jak katowicki:)), a na granicy miasta, na niewielkim wzgórzu dostrzegamy opuszczoną kapliczkę. Gdy podchodzimy do niej bliżej naszym oczom ukazuje się graffiti przedstawiające kapłana z rewolwerem w jednej dłoni i opłatkiem w drugiej. Przed nim klęczy mała dziewczynka ze złożonymi do modlitwy rękami i szeroko otwartą buzią. Przechodzą nas ciarki. Usiane po całej ziemi dzieci zdane na łaskę i niełaskę dorosłych - tych je seksualnie wykorzystujących i tych, którzy im albo nie wierzyli, albo zabraniali o tym mówić. Na temat tego dość ponurego miejsca nie udało mi się znaleźć żadnych informacji. Możemy się tylko i sakrum i profanum domyślać.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (65)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (6)
DODAJ KOMENTARZ
Stock
Stock - 2024-01-08 20:48
Nie ma to jak 1 stycznia w podróży. Prognostyk dobrego roku jak nic!
 
mamaMa
mamaMa - 2024-01-08 21:12
Stock, brzmi jak obietnica;) I tego będziemy się trzymać!
 
zula
zula - 2024-01-09 09:16
Niech się dzieje!
Zdjęcia są śliczne...brawo!
 
joael
joael - 2024-01-09 20:25
Fajnie zaczęłaś Nowy Rok! Tak trzymać!
 
Danach
Danach - 2024-01-13 19:07
Piękny koniec roku i piękny początek , tak trzymać :) , widok z góry na zamek przepiękny
 
Marianka
Marianka - 2024-01-30 09:05
Ależ przyjemnie się czyta z takim podkładem muzycznym!
 
 
mamaMa
Anna M
zwiedziła 19% świata (38 państw)
Zasoby: 1450 wpisów1450 5629 komentarzy5629 23026 zdjęć23026 1 plik multimedialny1