Lublana to zimny bowl, który zapewnia nam na stołeczne popołudnie chłód i spowodowane nim dreszcze oraz wtulanie się do kurtek.
To kot w tatuażu, murale na ścianach i smoki na moście. Smoki w liczbie 20-tu o rozłożystych skrzydłach, groźnie ziejące ogniem, z ogonami zakończonymi strzałą obiecujące pokonanie każdej przeciwności. Secesyjny skarb na światową skalę.
To nierealne weneckie pałace paradoksalnie dla piekarzy, rzeźników czy rybaków wybudowane.
To rzeźby przerażające na trotuarze stolicy, na którym tłumnie zgromadzeni w gastronomicznych lokalach Słoweńcy siedzą, rozmawiają, posiłki spożywają, trunki popijają, jakby te potwory wokół nich zgromadzone nie istniały.
To secesyjna Galerija Emporium, to zgromadzenie gołębi, to dwie niepatrzących na siebie męskie głowy.
To Tromostvje Joze Plecnika – eleganckie i kameralne. To w ogóle Joze Plecnik, słoweński Gaudi, który wymarzył sobie Lublane jako miasto idealne. Tutaj się urodził i tutaj po Wiedniu i Pradze, gdzie po I wojnie światowej odnawiał zamek królewski na Hradczanach (stworzył nowoczesną i funkcjonalną siedzibę dla czeskiego prezydenta), wrócił. Dzielnica Bezigrad, ulica Vegi z placem Konstytucji, nabrzeże Lubljanicy i Gradscicy, plac Św. Jakuba, stadion Orła, kościół Św. Franciszka, gmach Izby Handlu, Rzemiosła i Przemysłu, Towarzystwa Ubezpieczeń Wzajemnych, gmach Biblioteki Narodowej i Uniwersyteckiej – Lublana to miasto z własnoręcznym podpisem architekta, który uznawał tę dziedzinę za sztukę. Słoweński wieszcz, artysta-mistyk i ten wyjątkowy, trzyczęściowy most bardzo to podkreśla. Lublana nazywana jest dzięki niemu słowiańskimi Atenami, inspirował się Rawenną, słowacką sztuką ludową, ornamentyką renesansu. Był niekonwencjonalny – w kościele zrobił miedziany strop, na moście posadził aleję z brzóz, słowackimi haftami udekorował ściany, ornamenty słowiańskie łączył z japońskimi motywami, odlał w brązie woluty jońskich kolumn, a Lubliana zyskiwała na oryginalności i wyjątkowości. Miała być miastem dla pieszych, gdzie ważnym był każdy detal. A gdy jego powodzenie wśród polityków zmalało, zaczął projektować ekspresjonistyczne kościoły, z asymetrycznym rozmieszczeniem elementów, kontrastem materiałów. Projektował dla nich niemalże wszystko, liturgiczne szaty, książki, meble, klamki, gzymsy.
I w końcu Lublana w 2021 roku została wpisana na listę UNESCO. Właśnie za głęboko humanistyczny projekt miasta, ogólnoludzkie przesłanie architektury. Jednostka, Ty i ja i nasz dobrostan to punkt odniesienia ten miejskiej tkanki.
Lublana to nasze krótkie, zimne popołudnie, skromny spacer, zupełnie nieadekwatny do tego ludzkiego miasta. Plecnik się kłania i nie wypominając ignoranckiej wizyty nieustannie zaprasza do powrotu. Plecnik jest wyrozumiały, a Lublana trwa w swoim humanitarnym obrządku architektury.