Zaskoczenie i wzruszenie są ogromne. Zatyka pierś z wrażenia. Jedni wydają okrzyk zachwytu, którego w tym huku nie słychać, inni stoją jak wryci. Jeszcze innym płynie łza z oka, co niektórzy poddają się dawce nagle wyrzuconej przez mózg adrenaliny. Nikt nikomu się nie dziwi. Wszyscy są jak zahipnotyzowani i nie dowierzają spektaklowi, który po zachwycającej jaskini pełnej nacieków ukazał się ich oczom. Potężny huk wycisza wszelkie ludzkie odgłosy, zaciera nasze istnienie, przytłacza nasze osobowości i wciska w kąt bycie pyłkiem i nic nie znaczącym bytem.
Rzeka Reka wypływa spod szczytu Sneznik i tutaj, pod wioską Skocjan wpływa do Jaskiń Szkocjańskich. Właściwie wpada z ogromnym impetem i zapałem, by dotrzeć do Jeziora Martwego i podziemnym, 40-kilometrowym biegiem, nieznanym, wciąż nie zbadanym, wypływa przy Adriatyku i do niego wpada.
Nie wolno w jaskiniach robić zdjęć. I dobrze. Żaden taki fenomen przyrody nie zasługuje na techniczną ignorancję, za to na pełną uwagę, oniemienie, zachwyt, egzaltację, której w tym momencie nie trzeba się wstydzić.
Jaskinie w 1986 roku zostały wpisane na listę UNESCO.