Dodatek do
Górnośląskiego kosmosu:
Wspomniana przeze mnie przy okazji wizyty w Parku Śląskim w Chorzowie kawiarnia Arizona istnieje. Nie ma się dobrze, jednak jest i wciąż tli się iskra nadziei, że uda się ją uratować. Na wodach Pogorii I w Dąbrowie Górniczej przycumowana do brzegu, zdewastowana, w listopadzie 2022 roku zgłoszona w Biurze Rzeczy Znalezionych, wciąż zachwyca swoją innowacyjnością. Pływający spodek został zaprojektowany w latach 50-tych (!!!) minionego wieku przez pracowników Wrocławskiego Biura Projektów i Studiów Taboru Rzecznego. Dwa egzemplarze przetransportowano do Poznania i na Śląsk. Ten pierwszy uległ jednak już w drodze tak poważnemu uszkodzeniu, że nigdy nie został naprawiony. Ten drugi do lat 80-tych XX wieku był futurystyczną atrakcją Śląskiego Wesołego Miasteczka. Ciasto i lody do kawy, od czasu do czasu potańcówki, okrągła przeszklona przestrzeń, gdzie mogło przebywać 70 osób i pływanie z prędkością 5 kilometrów na godzinę. Jaki to musiał być hit w szarym śląskim socjaliźmie!
I jak to w tej epoce bywało eksploatacja była intensywna, dbanie o obiekt mniej. Z braku należytej konserwacji, a i pożaru, który wybuchł na pokładzie, sanepid zamknął kawiarnię w połowie lat 80-tych XX wieku. Gdy nastały nowe, biznesowo prężne czasy, kawiarnię zakupiła w 1990 roku osoba prywatna, wyremontowała, zamontowała nowy silnik i przewiozła na wody Pogorii I. Pod nazwą „Róża Wiatrów” otwarta była aż do 2005 roku. I zamarła.
Jest piękna. Delikatna, lekka, zwiewna i zwinna. Jej wnętrze wyrywa przytłumiony okrzyk zachwytu, pobudza wyobraźnię, wyzwala entuzjazm i marzenia. Może, gdy do listopada tego roku nikt się po nią nie zgłosi, społeczna inicjatywa doda jej piękna? Może wyremontuje, oszkli podłogę, dopieści konstrukcję, założy słoneczne panele i przeniesie w miejsce pierwotnego przeznaczenia, by górnośląski kosmos podświetlić swoim futurystycznym blaskiem? Może znajdą się wizjonerzy, kolekcjonerzy? Życzmy sobie tego. O polskie skarby wypada dbać.