Pucołowate, rumiane, dobroduszne twarze. Przaśne i zadowolone. Dobrobyt i powszechne szczęście. Idealny świat, który tak właśnie sobie urządzili. Struktury puchnące od inicjatywy i nadgorliwości. Od nadgodzin i pracy ponad plan. Kraj malowanych trawników, fabryk z nadmiarem pracowników, drukarni dodrukowujących pieniądze. Albo i nie. Więzienia pełne tych, którzy przeszkadzają, którzy nie robią tego, co im się każe, którzy chcą opuścić szeregi pokornych i programowo szczęśliwych.
Bibolety szczęśliwości. Jarmarczne drobiazgi, tandetne figurki, plastikowe świnki, perfidne uśmieszki. Tekturka i czarna tablica zapisana białą kredą. Liczydło, kabelek, żeliwna maszynka do mielenia niedostępnego mięsa. Pacynki wyblakłe i zniszczone, krzesła niewygodne, harde poduszki i ciężkie kryształy, szklane gablotki z legitymacjami potwierdzającymi wszystko, co dla urzędnika ważne. Kolekcja winylowych płyt, odkurzacz-rurka. Zatęchłe kąty i lekka pornografia. Butelki puste. Ich zawartość wypełniała kiedyś zbolałe trzewia obywateli krainy szczęśliwości.
I nagle on na stryczku. Pastelowe kolory i gniew. Uśmiech zrzedł na twarzy. Winni są oni, ci, którzy nie zrozumieli jego barwnego socjalizmem świata. Skonsumowany na własne sielankowo-socjalistyczne życzenie.
Muzeul Consumatorului Comunist – Muzeum Komunistycznego Konsumenta w Timisoarze.