Geoblog.pl    mamaMa    Podróże    Jestem w podróży...choćby tylko w głowie 2009    Stolica
Zwiń mapę
2009
09
lip

Stolica

 
Sri Lanka
Sri Lanka, Colombo
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10470 km
 
Podobno jedziemy do Colombo. Podobno.
40 km - dwie godziny morderczą ulicą. Nie wiem czy możliwe jest tyle szczęścia na raz - przecież oni wszyscy powinni zginąć tragicznie pod kołami pojazdów, które po niej jeżdżą. A nie giną. My jakoś też nie.
Najpierw ciekawi wyglądamy przez okna, ale po pół godzinie ciekawość zmniejsza się, a raczej jest zabijana, przez...krajobraz. To, co powstało wzdłuż ulicy to koszmar, horror i tragedia. Bród, smród i ubóstwo, a pośród tego ludzie - sprawcy. Całość potęguje słońce i wciąż rosnący skwar. Opadamy. Już jesteśmy zmęczeni - widokami i żarem lejącym się z nieba.
Im bliżej Colombo, tym gorzej ze wszystkim - tłokiem na i tak już tłocznej ulicy, widokami, a raczej wysypiskami śmieci i upałem, który w mieście zawsze większy.
Dojeżdżamy do Pettah, bo właśnie stąd chcemy rozpocząć zwiedzanie miasta.
Pettah to dzielnica bazarów i biedy. "Pettah" oznacza na zewnątrz. Murów wokół dzielnicy Fort, które oddzielały te lepszą kolonialną stronę, już nie ma, ale podział pozostał. Tu żyli i żyją nadal Tamilowie i Moos. Bazar tętni życiem, ulice zdają się nie mieścić ludzi, ale swoisty porządek tu panuje - na głównej ulicy Main Street sprzedaje się materiały i ubrania, na innej przyprawy, na jeszcze innej żelazo, na kolejnej biżuterię. Na wschodnim końcu można kupić artykuły spożywcze, owoce i warzywa.
Według przewodnika można w tej dzielnicy zobaczyć więcej, np. meczet, czy budynek sądu, ale w tym zgiełku i chaosie ma się wrażenie, że nie da się zobaczyć nic. Wśród handlarzy, ludzi, których głównym zadaniem jest zarobić jak największą ilość pieniędzy, jest się chodzącym białym portfelem i nie mija parę sekund od jednego zachęcającego pokrzyku do drugiego.
Zresztą, trzeba mieć naprawde grubą skórę, żeby się tym nie zrażać i przeć do przodu w swoim celu. My robimy coś innego - siadamy.Żeby poznać zasady funkcjonowania tego tłumu, żeby się z tym oswoić siadamy na chodniku, pod płotem, bo ławek tu nie ma i patrzymy. Pomału stajemy się niezauważalną częścią tego życia - co ja piszę, zauważalną jak najbardziej, dziwaczną wręcz - biali i na chodniku, coś takiego - zdają się mówić ich oczy, ale nam to nie przeszkadza, a ta obserwacja niesamowicie nas uspokaja i zdumiewa.

Dalej jest Fort - europejska dzielnica, powstała za czasów kolonialnych, dziś zabarykadowana i obstawiona niezliczoną ilością żołnierzy. Siedzą za workami bądź beczkami z piaskiem i kontrolują wszystko i wszystkich dokładnie. Zrobione zdjęcie należy skasować, szczęście, że nie skonfiskowali aparatu. Clocktower pozostanie w związku z tym tylko w naszej pamięci, a na resztę nie mamy ochoty. Oczywiście World Trade Center fotografować można, bo i zabronić się nie da, podobnie jak Hilton Hotel. Reszta budynków to ruiny. Chaos, pomimo zmilitaryzowania, podobny jak w Pettah.

Uciekamy do Cinnamon Gardens. Kiedyś rosły tu drzewa cynamonowe w niezliczonej ilości, zostały jednak zniszczone przez...wille. Kiedyś najbardziej zielona część miasta, dziś wciąż zielona, ale poorana szerokimi ulicami, szklanymi biurami, ekskluzywnymi sklepami - do jednego z takich centrów handlowych, nazwy nie pamiętam, są wysyłani obowiązkowo wszyscy uczestnicy wycieczek fakultatywnych i jeszcze to sobie chwalą...
Sercem tej dzielnicy jest park Vihara Maha Davi z białym ratuszem w części północnej. Park jest piękny i pełen niespodzianek. Pełen zjawiskowych białych uczniów, którzy jedzą tutaj obiad, śpiących bezdomnych i zakochanych par. Przede wszystkim można znaleźć tu rzadkie drzewa - drzewo kauczukowe, palmy różnego rodzaju, orchidee, filodendrony, fikus benjamin, czarodziejka mimoza, papugi, latające psy....Cuda niewidy na tak stosunkowo niewielkim skrawku ziemi...Jeśli do tego ma się szczęście spotkać tutejszego ogrodnika, który pięknie to wszystko pokaże, oprowadzi, zabawi, a potem spróbuje zedrzeć z nas ile się da - no, cudo.

Colombo to miasto potwór z paroma perełkami i na pewno da się polubić, gdy się je dobrze pozna i oswoi. Mam wrażenie, że cała Sri Lanka jest taka - perełka z ludzką skazą, bo tam, gdzie pojawia się człowiek, pojawiają się śmieci i bród. Reszta jest marzeniem, a ludzie sami w sobie - przesympatyczni.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (24)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
zula
zula - 2010-12-01 19:56
Opisy i zdjęcia godne nagrody ! ...moje uznanie , pozdrawiam
 
 
mamaMa
Anna M
zwiedziła 18% świata (36 państw)
Zasoby: 1387 wpisów1387 5453 komentarze5453 21764 zdjęcia21764 1 plik multimedialny1