Geoblog.pl    mamaMa    Podróże    Jestem w podróży...choćby tylko w głowie 2009    Uda Walawe
Zwiń mapę
2009
21
lip

Uda Walawe

 
Sri Lanka
Sri Lanka, Timbolketiya
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10963 km
 
Za światłem nieprzenikniona czerń. Ocean szumi i szumi, niestrudzony, bez końca. Środek nocy to spotkanie z tropikalnymi owadami i gadami - nie śpią nigdy, czujne i szybkie.
Wyjeżdżamy na wycieczkę na południe wyspy. Jeszcze bliżej ciepła i skwaru. Ulice i ciemny jeszcze świat nawet o tej porze tętnia życiem. Tu ktoś wciąż dokądś zmierza, nie śpi, szuka swego. W mijanych miejscowościach smród i miliony śmieci, znana już prowizorka i kikuty ich mieszkalnych domostw. Coraz więcej ludzi, białe dzieci jadące do dusznych szkół, tony jedzenia na straganach, rybi fetor. W tym mieście sprzedają szlachetne kamienie, a w tym owoce morza. Przedmieście Colombo straszy potworem - blacha, nędza i wrzask. I ten porządek, to opanowanie, ten spokój w nieskończonym chaosie materii. Ich twarze są tak łagodne, że wszystko obojętnieje i zgadzamy się na całą tę umowność.
W parku narodowym Uda Walawe czekają na nas dzikie słonie, krokodyle, sępy, małpy, boćki i inne piękne ptaki, kikuty drzew w wysuszonym jeziorze i widoki, których się nie zapomina. Żar leje się z nieba, sępy proszą o deszcz.

Na Sri Lance jest 12 parków narodowych i 70 rezerwatów przyrody. Sanctuaries to rezerwaty, w których nie wolno polować, do Nature Reserves nie wolno wchodzić bez specjalnego pozwolenia, a w Strictly Nature Reseres flora i fauna są pozostawione samym sobie, wchodzić mogą tam ludzie jedynie w celach naukowych. Parki Narodowe można zwiedzać tylko w towarzystwie Ranger i jeepem - Ranger czeka przy wejściu, jego honorarium jest zawarte już w cenie biletu i trzeba się go słuchać - absolutnie nie wolno wysiadać z samochodu. Nasz nam pozwolił, widział w końcu jak po początkowej euforii, gdy staliśmy i rozpościeraliśmy ręce czując się wolni wśród tej przyrody, padliśmy w żarze i skwarze na siedzenia i prawie nie reagowaliśmy na krążące sępy... Spacer dobrze nam zrobił, trochę cienia, trochę wody i z nadzieją na dżunglę pojechaliśmy po 15 minutach dalej. Dżungli długo nie było, ale za to krokodyl i znów te krążące sępy...
Dojechaliśmy później do grupy dziko żyjących słoni. Piękne były! Wolne, nie wytresowane, z dystansem. Nasz kierowca jednak dystansu nie miał, podjechał za blisko, bo chcieli nam pokazać jak slonie chronią swoje grzbiety przed słońcem (wysuszone błoto to słoniowy krem przeciw poparzeniom) i słonie strasznie się zdenerwowały, gdyż pośród nich było małe, paromiesięczne słoniątko. Jeden z nich podszedł do nas i zaczął na nas krzyczeć - i to jak, wyraźnie chciał nas zaatakować, przegonić, pozbyć się w obojętnie jaki sposób. Ranger bardzo się przydał, słonie odeszły i okrążyły tego najmniejszego tak szczelnie, że nie można się było nawet domyśleć, że tam jest. Wydaje mi się, że powinniśmy przed naturą mieć dużo większy respekt...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (11)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
stock
stock - 2018-08-03 18:28
Czyżby tak się tam zmienił krajobraz? Teraz w lipcu prawie wszystko było pokryte wysoką trawą.
 
mamaMa
mamaMa - 2018-08-03 23:01
Niewykluczone, ze po prostu padal deszcz;-)
 
 
mamaMa
Anna M
zwiedziła 18% świata (36 państw)
Zasoby: 1402 wpisy1402 5501 komentarzy5501 21979 zdjęć21979 1 plik multimedialny1