Lekarz porzucony. Tak, studiował medycynę, tak, pracował kilka dobrych lat jako lekarz, ale Ona - sztuka była silniejsza. Miał 35 lat, gdy zdecydował się jej towarzyszyć. Rzeźba, plastik, szkło. Ruchomość, instalacje i wytop. Jakieś ręce, czyjeś nogi, bladość lica.
Też wybrał szkło, bawi się nie tylko jego barwą, ale i formą. Może męskie ręce mają na nie mocniejszy wpływ?
Wita się z nami, uśmiecha promiennie, ale cicho ustępuje miejsca swojej partnerce, jakby z boku, jakby duchem nieobecny. Ma tak jasną twarz, że wydaje się być trochę nierzeczywistym. Oddał konkret swoim pracom. Jest artystą do końca.