Geoblog.pl    mamaMa    Podróże    Jestem w podróży...choćby tylko w głowie 2020    Centralna Szkoła Grup Bojowych im. Ernsta Thälmanna
Zwiń mapę
2020
14
mar

Centralna Szkoła Grup Bojowych im. Ernsta Thälmanna

 
Niemcy
Niemcy, Schmerwitz
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 20707 km
 
Wsi spokojna i barok. Natychmiastowy zawrót głowy. Fredersdorf jest na pierwszy rzut oka senne. W trudnych wirusowych czasach jeszcze bardziej wymarłe, skromnie wtulone w połacie monokultur. Trochę trudno uwierzyć w olśniewające pastelową żółcią barokowe zjawisko. Rozległe w biodrach i jasne w wyrazie oblicza. Stojące na miejscu starej posiadłości rodziny von Oppen, która miała szczęście otrzymać te wiejskie dobra od kapituły brandenburskiej. W latach 1719/20 powstał dworek według projektu królewskiego mistrza Filipa Gerlacha, który pomimo nieznacznych rozbudowań prezentuje się XVIII-wiecznie. Brama zamknięta jest na cztery spusty, dwie wazy na niej zakryte folią, w środku nie ma nikogo. Z ciekawości chcemy zajrzeć z boku i skręcamy w prawo. Zielono, bezkreśnie i droga wijąca się wzdłuż strumyka, w którym żyją bobry. Sielsko i anielsko giniemy dla świata, intymnie splatamy z marcową atmosferą budzącej się do życia natury. Wioska widziana z oddali jak na dłoni obnaża tęsknotę za samotnością, za odizolowaniem, za nic nie muszeniem. Mijając lamy i wygrzewającego się na rozłożonym w drzwiach leżaku półnagiego fredersdorfczyka maszerujemy główną ulicą przez osadę, która ma wiele do zaoferowania. Sam strumień przepływający pałacowy ogród jest wart grzechu. A do tego piękne centrum z kościołem o długim grzbiecie, przed którym mały tłum sztuki i ławka-para, na której trzeba usiąść. Błękit, żółć i blada różowość wiosennego kwiecia, brzęczenie pszczół i socjalistyczne baseny, o które współcześnie troszczą się mieszkańcy, którzy je sami w latach 60-tych minionego wieku budowali. Aż szkoda wyjeżdżać, ale woła nas Fläming.

W drodze do Schmerwitz zatrzymujemy się na krótką słoneczną chwilę w Hagelberg pod pomnikiem, który w 1955 roku socjalistyczne DDR wystawiło swojemu sowieckiemu bratu za udział w walce 27 sierpnia 1813 roku. Około 17-tej pruski kontyngent natrafił właśnie tutaj na francuskie odziały (bitwa pod Lipskiem miała się za chwilę odbyć). Ponieważ proch i broń zmokły od padającego od południa deszczu, walczono na kolby i bagnety. Stacjonujący w pobliskim Belzig kozacy wspomogli Prusy w zwycięstwie. Dla wodzów DDR nieustający wyraz braterstwa i socjalizmu.

Hagelberg do 2000 roku uchodził za najwyższe wzniesienie Brandenburgii, czym się jeszcze na rogatkach osady chwali, podając na tablicy błędną wysokość 201 m n.p.m. Palmę pierwszeństwa musiało oddać Heidehöhe (201.40 m, najwyższe wzniesienie) i Kutschenberg (201 m, najwyższy szczyt), samo mierząc „zaledwie” 200,3 m n.p.m. Dla nas te ogromne różnice w obliczu wysokości brandenburskich gór nie mają znaczenia, wystawiamy twarze do słońca, a oczy cieszymy barwnością wiosennych kwiatów.

I jedziemy dalej. Do Schmerwitz.

Horst Grade podobno zagląda tutaj bardzo rzadko. Figuruje w Wikipedii jako ostatni kierownik Centralnej Szkoły Grup Bojowych im. Ernsta Thälmanna. I był tej szkoły likwidatorem. Być może dlatego nie lubi tutaj przychodzić. Widok pałacu, w którym na drugim piętrze był jego gabinet pewnie go boli. Cokolwiek by nie myślał u schyłku ery DDR, jakiekolwiek decyzje by nie podejmował, decyzje, które nie podobały się zaciekłym komunistom, socjalizm to było całe jego życie. A kariera, którą tutaj rozpoczął, miała przynieść mu godną emeryturę i splendor uznania.

Po pierwszym antystalinowskim powstaniu robotników z 17 czerwca 1953 roku w DDR (notabene do 1990 roku obchodzone w BRD jako Dzień Niemieckiego Zjednoczenia), krwawo stłumionym, z 39 zabitymi, socjalistyczny rząd stworzył tzw. bojówki klasy robotniczej, których komendantów gdzieś trzeba było szkolić. Schmerwitz okazało się być do tych celów idealnym miejscem – kompleks pałacowo-gospodarczy położony na uboczu w ciszy brandenburskiej przestrzeni. 15 kwietnia 1957 roku dokonano uroczystego otwarcia, 16 maja ruszyły szkolenia, w dość szybkim tempie wybudowano za pałacem dodatkowe budynki, które straszą socjalistyczną bezduszną architekturą. W 1965 było tutaj zatrudnionych 225 stałych pracowników.

Grade został kierownikiem 1 lutego 1988 roku i już wtedy wierzył, że to również rok przygotowywań do obalenia Honeckera. Rok później mierzył się z własnym szefostwem podejmując ludzką, ale przez zwierzchników niepożądaną decyzję. Do szkoły dotarły nowe wytyczne dla bojówkarzy związane z zamykaniem ulicy i placów, gdyby doszło do protestów czy zamieszek. Co niektórzy uciekli wtedy w wyrazie protestu z szeregów partii nie wyobrażając sobie zbrojnego występowania przeciwko własnemu społeczeństwu. Ministerstwo Spraw Zagranicznych w maju wycofało nieszczęsne instrukcje, zalecając jednak Schmerwitz utrzymanie wyposażenia potrzebnego do walki z wewnętrznym wrogiem w gotowości.

Grade był w tym czasie w Kongo. Gdy wrócił zorganizował tzw. dzień otwartych drzwi i zaprosił obywateli do środka. Sensacja dla społeczeństwa, skandal dla zwierzchników. Wyraźnie wyczuwalne zmiany. A w decydujących o życiu DDR dniach, szczególnie w nocy upadku berlińskiego muru, parę godzin przed otwarciem granicy, Grade został zapytany czy jest gotowy w obronie umierającego państwa chwycić za broń. Wcześnie rano 10 listopada zgromadził wszystkich pracowników szkoły i poinformował, że pod jego dowództwem broń nie zostanie użyta. Następnego dnia wezwany do Berlina został oskarżony o defetyzm.

Historię Schmerwitz powinnam zacząć od rodziny Brandt von Lindau, właścicieli posiadłości od 1730 do 1945 roku. To oni wybudowali piękny barokowy manoir, kościółek, dom zarządcy, remizę, stajnie i stodoły. Wyrzuceni po wywłaszczeniu na pewno nie poznaliby dziś swojej własności. Nie tylko, że pałac jest w opłakanym stanie, to jeszcze od tylnej strony szpecą go wrzody XX wieku. A jednak zachowała się arystokratyczna atmosfera. Gdy wchodzi się na pałacowe tyły wita zielona altanka, filigranowa i delikatna w otoczeniu betonowych prostokątów socjalistycznych budynków. I ona równoważy ten kontrast, uspokaja pięknem i harmonizuje niepokój historycznych epizodów.

Odkrywanie wnętrz jest fascynujące. Pałac od środka zaniedbany, ale jednak dostojny, a reszta nosi wyjątkowo dużo śladów użytkowania. Po zamknięciu centralnej szkoły 30 czerwca 1990 obiekty wykorzystywane być musiały jako restauracja i ośrodek szkoleniowy dla ochroniarzy. Jednak śladów socjalistycznych jest wiele – sale okraszone typowym dla tamtych czasów wystrojem, sprzęt, papiery, mapy, a nawet sportowe urządzenia. Teleportacja do lat 80-tych minionego wieku, do apelów i akademii, do pieśni socjalistycznych i górnolotnych haseł, które stroiły zasuszone kwiaty. Brakuje tylko bibuły i wazeliny. Jednak to sobie można doskonale wyobrazić.

Dzisiaj część budynków wykorzystywana jest przez uzależnionych, którzy prowadzą kawiarnię i sklepik ekologiczny, a nawet małą fabrykę niebieskiej porcelany. Organizacja pomaga wrócić chorym do życia, oferuje mieszkanie i pracę. Część pałacu otoczona jest rusztowaniem, więc być może i on rozbłyśnie, będzie nowym, współczesnym, uratowanym przed banalnym wykorzystywaniem i siermiężnym systemem polityki.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (69)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (13)
DODAJ KOMENTARZ
stock
stock - 2020-03-20 12:55
Tak sobie myślę, czy i u nas jest ranking najwyższych wzniesień w województwach i czy ludzie je zaliczają. Może Genek coś wie.
 
mamaMa
mamaMa - 2020-03-20 14:43
W związku z tym, że Genek raczej tutaj nie zagląda, śpieszę z odpowiedzią: Korona Polski (nie mylić z Koroną Gór Polski):)

A czy wiesz jak nazywa się najwyższe wzniesienie województwa mazowieckiego?

Pozdrawiam z niezwykle cichego Berlina:)
 
stock
stock - 2020-03-20 23:53
Nie wiem i nie mam nawet pojęcia, gdzie może być. Przypuszczam, że wielkością dorównuje temu z Brandenburgii :-)
 
mamaMa
mamaMa - 2020-03-21 09:17
Altana i pobija Brandenburgię na całego - 408 m n.p.m.!!! Może się wybierzesz?

:-)
 
stock
stock - 2020-03-21 10:00
No tak, zapomniałem, że mazowieckie tak daleko na południe sięga, że dotyka Gór Świętokrzyskich. Może kiedyś zrealizuję Koronę Polski przy okazji podróży służbowych - na razie realizuję plan odwiedzenia wszystkich miast w Polsce powyżej 100 tys. mieszkańców. Już mi tylko trzy zostały :-)
 
mamaMa
mamaMa - 2020-03-21 10:30
Jak ja lubie takie pomysly!!! Sami troche juz, jak my to nazywamy, takich projektow mamy, a wciaz rodza sie nowe. Miasta powyzej 100 tys. mieszkancow - ciekawe ile jest takich w Niemczech?

A ile jest w Polsce? Mozesz zdradzic? Fajnie by bylo, gdybys uwiecznil tutaj wszystkie te, ktore juz odwiedziles:)
 
stock
stock - 2020-03-21 11:43
Wikipedia mówi, że w Niemczech jest ich około 80, a w Polsce, według polskawliczbach.pl - 39. I muszę zrewidować, bo korzystałem z nieaktualnych danych - zostało mi jeszcze 6 - Rybnik, Tychy, Dąbrowa Górnicza, Wałbrzych, Włocławek i Legnica. Jak koronawirus pozwoli, w tym roku odwiedzę wszystkie, oprócz może Legnicy i Wałbrzycha, które są trochę za bardzo na uboczu.

Z uwiecznieniem projektu na Geoblogu może być problem, bo do wielu z miast kompletnie nie mam zdjęć. Za to Ciebie zachęcam, tym bardziej, że miasta niemieckie są raczej ładniejsze.
 
mamaMa
mamaMa - 2020-03-22 08:33
Dziękuję za zachętę, ale przede wszystkim za informację. I nie powiem, kusząca prpozycja, tym bardziej, że można projekt zaliczać rzeczywiście przy okazji:)

A zwyczajny spis miast? Bez zdjęć? Czy Ty to sobie gdzieś zapisujesz? To przecież kolekcja i to porządna.

Ciekawa jestem jak spodoba Ci się Dąbrowa Górnicza. To taki dziwny twór...zdawałam w tym mieście egzamin na prawo jazdy, egzaminator łaskawie pozwolił mi zdać, oblewając jednocześnie dziesięć innych osób (było nas chyba 14-ście osób). Niedaleko stamtąd do Będzina, a tam polecam synagogę Mizrachi:)
 
stock
stock - 2020-03-22 10:56
No właśnie niestety nic nie zapisuję i nawet dat nie pamiętam, tylko miejsca. No i że to przy okazji wyjazdów służbowych, nie zawsze jest możliwość swobodnego zwiedzania miejsc turystycznych. Na przykład w Będzinie byłem, ale synagogi nie oglądałem.
 
marianka
marianka - 2020-03-22 20:38
Oooo, ciekawy projekt!
I interesująca proporcja - 2 razy więcej takich miast w Niemczech, które mają 2 razy więcej ludności niż Polska :)
 
mamaMa
mamaMa - 2020-03-23 15:57
I siedzi teraz we mnie i czuję jak się pomału wykluwa. Pewnie dam się skusić...

Szkoda, że nie stock, ale może zwyczajnie spróbujesz spisać?
 
zula
zula - 2020-03-30 20:21
...projekty,pomysły, wyjazdy służbowe i miasta Polski i RFN pewno ciekawa sprawa ale ZOSTAŃ W DOMU !
Jak długo niestety nikt z nas nie wie...

Dla mnie zamieszczone zdjęcia są wiosenną wędrowką. Podpatrzona i przedstawiona w doskonały sposób.
Dziękuję mamaMa !
 
mamaMa
mamaMa - 2020-03-31 09:55
zula, a jakże w domu. Do żadnego miasta nikt by mnie teraz nie wyciągnął. Jednak marzyć i planować można, bo kiedyś to się skończy, jak każda pandemia tego świata.

Wiosenna wędrówka - świetnie, że dostrzegasz wiosnę i w miejscu opuszczonym:)
 
 
mamaMa
Anna M
zwiedziła 19% świata (38 państw)
Zasoby: 1450 wpisów1450 5629 komentarzy5629 23026 zdjęć23026 1 plik multimedialny1